Kapitan Herbel spojrzał na Napoleona ze ździwieniem.
— A Berezyna! A Lipsk! a Waterloo, najjaśniejszy panie!
— To było dla Francji, a za Francję miałem prawo rozlewać krew francuską. Teraz byłoby to dla mnie, i tylko dla mnie.
Napoleon potrząsnął głową. Potem, silniej jeszcze, niż poprzednio powtórzył wyraz:
— Nigdy! Dnia 13 tegoż miesiąca napisał do księcia regenta ów sławny list, który się stał tak fatalnie historycznym:
„Wasza królewska wysokość! Padając ofiarą niezgód dzielących mój kraj i nienawiści wielkich mocarstw europejskich, zamknąłem swój zawód polityczny, i jak Temistokles zasiadam przy ognisku ludu angielskiego. Staję pod jego praw osłoną, o którą odwołuję się do waszej królewskiej wysokości, jako do najpotężniejszego, najwytrwalszego i najwspaniałomyślniejszego z moich nieprzyjaciół.
Nazajutrz, dnia 15 lipca, cesarz wszedł na statek Bellelofon. Dnia 15 października wylądował na wyspie Św. Heleny. Wysiadając na tę wyspę przeklętą, oparł się na ramieniu pana Sarranti i szepnął mu do ucha:
— O! czemuż nie przyjąłem propozycji kapitana Herbel!
Reszta dziejów kapitana Herbel łatwą jest do zrozumienia i do opowiedzenia krótką.
Jak wszyscy co przyjęli udział w powrocie Napoleona z wyspy Elby, Piotr Herbel był prześladowany. Jeżeli go nie rozstrzelano, tak jak Neya i Labedoyera, to dla tego tylko, iż nie przysięgał Bourbonom, i że nie wiedziano istotnie na czem oprzeć proces.
Ale akcje, które mu dał cesarz na kanały w zamian za gotówkę, straciły całą wartość, delegacje na wyrąb lasów nie zostały uznane; „Piękną Teresę“ zabrano, jako statek: defraudacyjny, nareszcie bankier, u którego mieściły się szczątki majątku kapitana, uległszy upadłości skutkiem wypadków politycznych, zmuszony był likwidować i dał dziesięć za sto.