Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1460

Ta strona została przepisana.

takież samo zdanie. Gorzkom tego żałował później, i wykrzyknąłem jak Mefistofeles. Pozwól mi także wypowiedzieć moją cytatę: „Wierzaj jednemu: ten wielki wszechświat stworzony jest tylko dla Boga; dla niego wiekuiste światłości! nas stworzył dla mroku“.
— Niech i tak będzie! rzekł Salvator, to ja panu odpowiem słowami doktora Fausta: „Ale ja chcę!“
— „Czas krótki a kunszt długi!“ mówił dalej pan Jackal ciągnąc cytację do ostatecznych granic.
— Co pan chcesz! odpowiedział Salvator, takim utworzyło mnie niebo. Jedni mają wrodzony pociąg do złego, ja, przeciwnie, instynktem wrodzonym, siłą nieprzezwyciężoną, czuję się pociąganym ku dobremu. To znaczy, panie Jackal, że wszyscy filozofowie najbardziej pedantyczni i najbardziej gadatliwi, zebrani razem, nie zdołają mnie zachwiać.
— O! młodości, młodości! mówił z cicha z rodzajem zniechęcenia pan Jackal, smutnie kiwając głową.
Salvator mniemał, że nadeszła chwila nadania innego biegu rozmowie. Według niego pan Jackal melancholijny, zniesławiał melancholię.
— Ponieważ pan raczyłeś mnie przyjąć, rzekł, to pozwól w krótkich słowach przypomnieć cel wycieczki, którą zaproponowałem onegdaj.
— Słucham cię, kochany panie Salvatorze, rzekł pan Jackal.
Lecz zaledwie dokończył tych słów, ukazał się woźny i oznajmił, że powóz oczekuje.
Pan Jackal wstał.
— Będziemy mówić w drodze, kochany panie, rzekł biorąc kapelusz i dając znak młodzieńcowi, ażeby przeszedł naprzód.
Salvator skłonił się i przeszedł.
Przybywszy na dziedziniec, pan Jackal wsadził młodzieńca do powozu, a sam wsiadając, zapytał:
— Dokąd jedziemy? Drogą Fontainebleau; do cour-de-France, odpowiedział młodzieniec.
Pan Jackal powtórzył rozkaz.
— Przejeżdżając przez ulicę Macon, dodał Salvator.
— Przez ulicę Macon? zapytał pan Jackal.