Siedział przy oknie oparty na gierydonie, na którym leżał list otwarty raz przeczytany, ale tak, że każdy jego wyraz głęboko przenikał mu do serca.
Łatwo było dostrzedz, że młodzieniec był zrozpaczony. Od czasu do czasu ręką zatykał uszy, ażeby nie słyszeć hałasu z przyległego pokoju. Od czasu do czasu też łzy spływały mu po twarzy i spadały na list otwarty.
Dlaczegóż więc Petrus, który na głos Salvatora odważne powziął postanowienie, teraz tak zachwiał się?
Bo oto otrzymał list od Reginy.
Przypominamy sobie, że w chwili, gdy się rozstawali, uczyniła mu ona miłą obietnicę na jutro... obietnicę listu. Tylko nie chciała powiedzieć, co ten list zawierać będzie.
Chciała, z kobiecą delikatnością, ażeby woń szczęścia, tem przyjemniejszego, że nieznane, poszła za tym, którego ona ukochała.
Petrus otrzymał dzisiaj ten list.
Obiecywał on wiele szczęścia, można było zapłakać nad jego utratą. Oto co było napisane:
„Mój kochany Van-Dycku!
„Obiecałam ci wczoraj przy rozstaniu szczęśliwą wiadomość.
„Za miesiąc przypadają imieniny mojego ojca, postanowiłyśmy z ciotką dać mu na wiązanie portret Pszczółki.
„Nadto, wczoraj, pan hrabia Rappt otrzymał w zamku jakąś misję do dworu Petersburgskiego, która zatrzyma go ze sześć tygodni...
„Odgadujesz, nieprawdaż?
„Jak raz zostało postanowionem, że podarunkiem dla marszałka będzie portret jego ulubienicy, nietrudno było zgodzić się, że malarzem tego portretu będzie pan Petrus Herbel de Courtenay.
„Wiesz, że to ostatnie nazwisko ma wpływ ogromny na margrabinę de Tournelle.
„Otóż co mi jeszcze pozostaje do powiedzenia.
„Zacząwszy od przyszłej soboty, w południe, będzie posiedzenie codzienne w pracowni pana Petrusa Herbel de Courtenay.
„Zdarzą się dnie, w których margrabina de la Tournelle nie będzie mogła być obecną, dla słabości zdrowia lub obowiązków religijnych.
„Sama więc Regina zaprowadzi Pszczółkę.
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1499
Ta strona została przepisana.