Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1505

Ta strona została przepisana.

jest głoska „H,“ której rodzina Renaud de Montauban nigdy nie miała zaszczytu przybierać.
Wtedy amator dobył z kieszeni bilet wizytowy i podał go kapitanowi, mówiąc:
— Kapitanie, ja bywam w domu: w poniedziałki, środy i piątki, od trzeciej do piątej. O piątej jadam obiad, a jeżeli pan raczyłby kiedy przyjąć mój skromny posiłek, to ja mam żonę, która szaleje za bitwami morskiemi: sprawisz pan radość i mnie i jej, jeśli nam zechcesz coś opowiedzieć.
— Z przyjemnością, panie, rzekł kapitan chowając kartę do kieszeni; bitwy, mojem zdaniem, na to tylko są stworzone, aby je opowiadać.
— Istotnie, panie, istotnie, odrzekł amator, i skłoniwszy się odszedł.
Kapitan zaczął znowu w najlepsze wykrzykiwać przed każdym obrazem i znowu podbił kilku amatorów, których, równie jak pierwszego zajął trafnością sądu i namiętnym zapałem do prostoty w sztuce.
Po dwóch godzinach stał się przedmiotem powszechnego uwielbienia. Chodzono za nim, słuchano go z uwagą i skupieniem.
Chodzenie trwało do godziny piątej, o której, według ogłoszenia, nawiedzający mieli się rozchodzić.
W chwili, gdy służący Petrusa otworzył drzwi ażeby dać znać, że nadeszła godzina rozejścia, kapitan odwrócił obraz płótnem zwrócony do ściany który położeniem swem, jak widzimy, okazywał, że nie jest na sprzedaż.
Był to szkic bitwy „Pięknej Teresy z Kalypsą“, szkic, który według ożywionego opowiadania ojca, Petrus pewnego dnia rzucił na płótno.
Zaledwie spostrzegł ten obraz, kapitan Piotr Berthaut zaczął wydawać okrzyki podziwu, które zatrzymały na progu tych co już wychodzili.
— Przez Boga mórz, wołał, czy to do uwierzenia?
Mimo wyprosin służącego, obecni zgromadzili się około kapitana.
— Co to znaczy, panie? zapytało razem ze dwadzieścia głosów.
— O! panowie, krzyknął kapitan ocierając oczy, wybaczcie memu wzruszeniu; ale spostrzegłszy tak wiernie oddaną jedną z pierwszych bitw w jakich miałem udział, a