Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1562

Ta strona została przepisana.
VI.
Rzym.

Czytelnicy nasi zechcą zapewne odłożyć na kilka chwil wyjaśnienie, jakie będzie mieć miejsce pomiędzy Petrusem i Reginą, aby towarzyszyć w pielgrzymce jednemu z bohaterów tej powieści, opuszczonemu oddawna, a który, jak nam się zdaje, wzbudzał w nich pewne zajęcie.
Ponieważ niepodobna nam iść za nim w jego długiej podróży przez Alpy i wzdłuż Apeninów, więc przypuśćmy, że upłynęło sześć tygodni od czasu, jak ksiądz Dominik pożegnał Salvatora na drodze do Fontainebleau; że od tygodnia jest w Rzymie i czy to trafem, czy z powodu przedsięwziętych zawczasu ostrożności, napróżno usiłował dostać się do Watykanu, a zrozpaczony postanowił uciec się do listu, danego mu przez Salvatora.
Czytelnik wejdzie więc z nami na dziedziniec pałacu Colonna, przy Via dei Santi Apostoli i dostawszy się al piano nobile, czyli na pierwsze piętro, dzięki przywilejom romansopisarza, któremu wolno przeniknąć wszystko, wśliźnie się w na wpół otwarte podwoje gabinetu ambasadora francuskiego.
Gabinet jest skromny, wybity zielonym papierem; zdobią go adamaszkowe firanki i meble pokryte tegoż koloru materją. Jedyną ozdobą gabinetu, który niegdyś bogatym był w piękne obrazy, jest portret króla Francji, Karola X.
W około pokoju wsparte o ściany stoją odłamki kolumn, ręka kobieca, kadłub mężczyzny, wyrwane ziemie świeżem poszukiwaniem, obok tego olbrzymia bryła marmuru greckiego, a naprzeciw biurka model grobowca.
Płaskorzeźba przedstawia pasterzy Arkadyjskich. Pod płaskorzeźbą czytamy napis: „Mikołajowi Poussin, Na chwałę sztukom, I na honor Francji. F... R. de Ch.“
Przy biurku siedzi mężczyzna i pisze depeszę charakterem podłużnym i czytelnym.
Mężczyzna ten ma mniej więcej sześćdziesiąt lat wieku, czoło jego szerokie i wydatne ocienia kilka zaledwie siwych włosów; brwi czarne osłaniają wzrok, rzucający wejrzenia podobne do błyskawic; nos szczupły i długi, wązkie, podbródek dobrze zarysowany; policzki opalone w długich podróżach, noszą na sobie ślady przebytej ospy;