„Podzielisz pani, jestem tego pewny, moje zdanie, gdy dowiesz się, że nie idzie tu tylko o spokój i szczęście twego życia, ale także o honor hrabiego Rappt i co więcej może nawet, o życie stawnego marszałka, ojca pani.
„Pozwolisz mi pani zamilczeć sposoby, za pomocą których odkryłem niebezpieczeństwo, jakie ci zagraża, i powziąłem nadzieję wybawienia cię. Prawdziwa życzliwość jest zwykle skromną,, a pozwól mi pani raz jeszcze powtórzyć, mam honor liczyć się do najbardziej wylanych sług rodziny de Lamothe-Houdan.
„Otóż donoszę pani fakt, w całej straszliwej prawdzie.
„Pewien człowiek, zbrodniarz, nędznik, złoczyńca godzien najsroższej kary, znalazł przypadkiem u pana Petrusa jedenaście listów, podpisanych nazwiskiem Reginy, hrabiny de Brignoles. Wie on, że nie jesteś pani hrabiną de Brignoles, gdyż szlachectwo twoje daleko jest dawniejsze, od szlachectwa tych kupców, ale powiada, że jakkolwiek możesz się pani zaprzeć nazwiska, nie możesz zaprzeć się swego pisma. Nie wiem, jakiem zrządzeniem losu listy te wpadły w jego ręce, ale jestem w możności objaśnienia cię, jak ogromnej ceny żąda za ich zwrot...“
Salvator spojrzał na Petrusa, jakby chcąc się zapytać, co było prawdą w tym początku listu.
— O! czytaj, czytaj, zawołał Petrus, to jeszcze nie koniec, Salvator czytał dalej:
„Żąda on nie mniej, jak niedorzeczną sumę, wynoszącą pięćkroć sto tysięcy franków, która odłączona od majątku tak wielkiego, jak pani, uczyni mu zaledwie widoczny uszczerbek, gdy przeciwnie, będąc w ręku jego, zapewni mu spokojność całego życia...“
Spostrzegłszy te cyfry, Salvator ściągnął brwi tak groźnie, że aż Petrus zawołał głosem stłumionym i ukrywajac twarz w dłoniach:
— Nieprawdaż, to okropne?
— Okropne w istocie! odrzekł Salvator, wstrząsając smutnie głową.
Ale głosem spokojnym, którego nawet koniec świata nie był zdolnym zmieszać, czytał dalej:
„Nędznik ten powiada, usprawiedliwiając ogromną sumę, którą nakłada na te szacowne listy, że każdy z nich, zawierający mniej więcej 50 wierszy, nie może być mniej wart, ze względu na piękność i wysokie stanowisko osoby,
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1580
Ta strona została przepisana.