Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1581

Ta strona została przepisana.

która je pisała, nad pięćdziesiąt tysięcy franków, czyli po tysiąc franków za wiersz, a za jedenaście listów pięćset pięćdziesiąt tysięcy franków.
„Nie przestraszaj się pani jednak zanadto, bo przekonasz się natychmiast, że mój przyjaciel, co mówię mój przyjaciel, chciałem powiedzieć, że ten nędznik, zmniejsza swoje pretensje do pięciukroć stu tysięcy franków.
„Pomimo uwag, które mu czyniłem, pomimo próśb, zaklęć, a nawet, gróźb, których nieszczędziłem, nietylko pozostał przy swoim niegodnym zamiarze, ale nawet utrzymuje, że ze względu, na uczucia różnego rodzaju, wyrażone w tych listach, i których opublikowanie naraziłoby na niebezpieczeństwo honor pana hrabiego Rappt, oraz drogie dni pana marszałka de Lamothe-Houdan, pięćkroć sto tysięcy franków są w porównaniu prawdziwą drobnostką.
„Próbowałem natenczas przestraszyć go niebezpieczeństwem, na jakie się sam naraża. Wskazałem mu panią, wysyłającą policjantów dla przyaresztowania go w chwili, gdy się stawi po umówioną sumę, która wydaje mu się być tak nieodzownie potrzebną; powiedziałem mu, że każda inna kobieta, prócz ciebie, zagrożona w swych najdroższych uczuciach, posunęłaby się jeszcze dalej i mogłaby go kazać zamordować.
„Ale na tę uwagę, która wydawała mi się dość prawdopodobną, jednakże ladaco roześmiał się tylko, mówiąc, że tak w jednym, jak i w drugim razie, wyniknąłby z tego proces, że listy byłyby z konieczności zaprodukowane w procesie, przytaczane przez prokuratora królewskiego, powtarzane w dziennikach i że tym sposobem, więcej niż kiedykolwiek, nie licząc już twej reputacji, pani, wystawionyby był na niebezpieczeństwo honor pana hrabiego Rappta i szacowne dni pana marszałka.
„Zmuszony byłem przyznać słuszność tej ostatniej uwagi.
„ Ach! pani, jest wielu nędzników na tym biednym świecie.
„Z boleścią muszę więc donieść pani, że skoro wyczerpałem napróżno wszelkie możliwe sposoby, pozostaje ci jeden tylko, mojem zdaniem, zapewnienia spokoju rodzinie, to jest: przychylenie się do żądania tego niecnego zbrodniarza.