Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1584

Ta strona została przepisana.

I Petrus ścisnął rękę młodej dziewicy.
— Dlaczegóż więc, rzekła Fragola, nie przyszła ona do mnie?
— Cóż mogłaś pani poradzić jej w podobnym wypadku?
— Płakać z nią razem, odrzekła z prostotą Fragola.
— Jesteś pani aniołem, szepnął Petrus.
— No, nie mamy czasu do stracenia, powiedział Salvator. Jakim sposobem list adresowany do hrabiny Rappt jest w twoim ręku? i zkąd listy hrabiny dostały się do rąk tego złoczyńcy? czy podejrzewasz kogo o skradzenie?
— Będę się starał odpowiadać wyraźnie, kochany Salvatorze; ale nie gniewaj się, jeżeli nie mając tyle władzy co ty nad sobą, zboczę niekiedy z drogi.
— Mów, mój przyjacielu, mów, dodał Salvator głosem zachęcającym.
— Mów pan i ufaj Bogu, powiedziała Fragola, zabierając się do wyjścia.
— O! zostań pani, zostań, zawołał Petrus, czyż nie dawniejszą jesteś przyjaciółką Reginy, niż Salvator moim przyjacielem?
Fragola pozostała.
— A zatem dziś rano, przed pół godziną, mówił Petrus po chwili milczenia, w której starał się zebrać myśli, Regina przybyła do mnie z twarzą wzburzoną.
— „Czy masz moje listy?“ zapytała.
Byłem tak dalekim od tego, co się stało, że zapytałem jej.
— „Jakie listy? „Listy, które pisałam do ciebie, mój przyjacielu, odrzekła, jedenaście listów!
— „Są tam, odpowiedziałem.
— „Gdzie?
— „Zamknięte w szkatułce.
— „Otwórz ją, zobacz i pokaż mi“.
Miałem klucz zawieszony na szyi, którego nigdy nie zdejmuję. Szkatułka jest przymocowana do biurka; sądziłem więc, że mogę ją zapewnić.
— „Pokaż mi prędko, prędko! powtórzyła“.
Poszedłem do skrzynki, stała na swojem miejscu.
— „Widzisz, że jest, powiedziałem.
— „W istocie, odrzekła, widzę ją, ale listy, listy?“
— „Listy są wewnątrz.