Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1619

Ta strona została przepisana.

Potem spoglądając wkoło siebie w sposób oznaczający, iż się uspokoił: Nie widzę zresztą, dlaczego miałbym się przerażać lekkim szelestem; rzecz zbyt dobrze się rozpoczęła, daję słowo, ażeby tak samo nie miała się skończyć. Prowadźmy dalej rozmowę.
I awanturnik rzuciwszy w prawo i w lewo ukośne spojrzenie, podobne do spojrzeń hyeny, powrócił do kraty, w której biedna Regina, drżąc na myśl, iż nędznik gotów uciec z jej czterema ostatniemi listami, czekała z zaciśniętemi zębami, łamiąc ręce z rozpaczy.
Odetchnęła widząc, iż zbliża się do niej i wznosząc w niebo oczy z głębokim wyrazem wdzięczności:
— O mój Boże, szepnęła, dzięki Ci.
— Daruj pani, mówił awanturnik, zdawało mi się, iż słyszę, jakiś groźny szelest. Lecz nie ma nic, wszystko spokojnie wkoło nas, więc jeśli sobie tego życzysz, możemy kończyć. Oto jest siódmy list pani.
— A tu siódma paczka.
Hr. Ercolano wziął ją, a podczas gdy kładł w kieszeń zawierającą już sześć pierwszych, Regina poddała list takiemuż przeglądowi, co i poprzednie.
— Bez zaprzeczenia, pomyślał oszust, wyciągając z kieszeni ósmy list, hrabino Rappt, to jest znieważająco podejrzliwe; zdawało mi się jednak, iż przy tych układach zachowałem całą grzeczność i prawość jaką mieć można.
I wyjmując dziewiąty list, powiedział z rodzajem zemsty za tę nieufność Reginy.
— Dziewiąta odezwa tej samej do tegoż samego.
Blada jak księżyc co ją oświecał twarz Reginy, oblała się na tę zniewagę purpurą zachodzącego słońca. Zamieniła pospiesznie dziewiąty list na dziewiątą paczkę i obejrzawszy równie starannie pismo, ukryła papier na piersiach.
— Przywiązuje do nich wagę, pomyślał awanturnik, chowając do kieszeni pieniądze. Potem żartobliwym tonem dodał: Dziesiąty i ostatni list za tę samą cenę, co i jego starsi bracia, chociaż wart ich wszystkich sam jeden, lecz pani zna warunki, proszę dać...
— Słusznie, odpowiedziała Regina, podając mu ostatnią paczkę, jednocześnie sięgnęła po list; dajcie i bierzcie!
— Jestto zaufanie przynoszące mi zaszczyt, powiedział awanturnik biorąc bilety, oto list!