Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1708

Ta strona została przepisana.

— Bynajmniej, panie, odpowiedział nieznajomy. Życzyłeś sobie ażeby szyba była otwarta.
— Uprzejmie dziękuję, odrzekł Jackal, nie próbując prowadzić dalej rozmowy.
I zatopił się w dumaniach.
— Tak, mówił do siebie, ten cios pochodzi od Salvatora, ludzie, z którymi mam do czynienia, nie są ludźmi pospolitymi; wyrażają się bardzo przyzwoicie, choć nieco za zwięźle; grzeczni są w obejściu, a jak mi się zdaje, bardzo stanowczy w gruncie, co nie jest dane wszystkim chrześcianom. Porwanie więc moje pochodzi od Salvatora; obliczył on zapewne, że może być aresztowanym. Co za nieszczęście, że taki zdolny człowiek jest uczciwym człowiekiem! ten szaleniec zna cały Paryż; co mówię cały Paryż! całą Francję, nie licząc węglarzy włoskich i illuminatów Niemieckich. Djabeł nie człowiek! Trzeba mi było wziąć się do niego; wszak powiedział przed odejściem: „Wiesz coby się stało człowiekowi, któryby na mnie ręką się zamierzył!“ Ha, byłem uprzedzony, nie ma co mówić. Djabeł Salvator! przeklęty Gerard!
Nagle pan Jackal wykrzyknął. Przyszła mu myśl, której mimo całej władzy nad sobą stłumić nie mógł.
— A! zawołał.
— Cóż jeszcze takiego? zapytał sąsiad.
Pan Jackal uznał za właściwe zużytkować swą nieroztropność.
— Panie, rzekł, bardzo ważna sprawa przeszła mi przez głowę; nie chciałbyś pan zapewne ażeby miła przechadzka, której z łaski pana używam, wyrządziła przykrość osobie trzeciej. Wyobraź sobie, że w chwili wyjazdu kazałem aresztować prewencyjnie i przez czystą ostrożność, pewnego zacnego młodzieńca, którego miałem uwolnić za dwie godziny, to jest po powrocie z Saint-Cloud; bo ja jechałem do Saint-Cloud, kiedy pan raczyłeś zwrócić mnie z drogi. Nicby się jeszcze złego nie stało, gdybym za godzinę mógł być w prefekturze, a czy mogę być, panie?
— Nie, odparł nieznajomy.
— Widzisz więc pan, że podróż moja może pociągnąć za sobą ważną przykrość, to jest dłuższe uwięzienie człowieka niewinnego. Pozwól, że napiszę rozkaz, który odniesie mój stangret, ażeby w tej chwili uwolniono pana Salvatora.
Pan Jackal na końcu okresu stawiając imię naszego