Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1728

Ta strona została przepisana.

zywam na pomoc wszystkie zasoby mojej wyobraźni, wszystkie wspomnienia wyłamań i uwolnień więźniów, nie znajduję nic, zgoła nic.
— Przepraszam, odrzekł Salvator, ale pan, zdaje mi się, wychodzisz po za kwestję; ja pana nie pytam o sposób ocalenia pana Sarrantego, tylko o to, jak pan uważasz sposób podany przez generała.
— Pozwól szanowny panie Salvatorze, odparł pan Jackal, mnie się zdaje przeciwnie, że odpowiadam jak nie można kategoryczniej na twoje zapytanie. Skoro mówię, że nie znajduję sposobu, to znaczy, że nie zgadzam się na ten, jaki podał czcigodny preopinant.
— A to dlaczego? zapytał generał.
— Wytłómacz się pan, nalegał Salvator.
— Rzecz bardzo prosta, mówił Jackal. Przez samą chęć jaką macie ocalić Sarrantego, możecie sobie wyobrazić jak mocno chodzi rządowi o to, aby mu go nie wydarto. Owóż, tu bardzo pokornie upraszam panów o przebaczenie; ja otrzymałem zlecenie, ażeby czuwać nad wykonaniem wyroku; zabrałem się więc wcześnie i zrobiłem plan, który jest istnym bratem planu generała, bratem, rozumie się, nieprzyjacielskim.
— Przebaczamy panu, bo to było twoim obowiązkiem; ale teraz powiedz nam całą prawdę, jest to twoim interesem.
— Owóż, mówił dalej Jackal z większym nieco spokojem, kiedym się dowiedział o przybyciu do Francji generała Lebastard de Premont, a to w skutek chybionego porwania króla rzymskiego...
— Pan od tak dawna wiedziałeś, że jestem w i aryzu. zapytał generał.
— Dowiedziałem się w kwadrans po przybyciu pana, odpowiedział Jackal.
— I nie kazałeś mnie ująć?
— Pozwoli mi pan generał zwrócić swą uwagę, że byłoby to zupełnem dzieciństwem sztuki. Kazawszy pana aresztować zaraz za przybyciem do Paryża, byłbym nie wiedział najzupełniej po co pan generał przybyłeś, albo wiedziałbym tylko tyle ile pan generał zechciałbyś mi powiedzieć, gdy przeciwnie, folgując panu, wtajemniczyłem się we wszystko. Myślałem zrazu, że pan generał przybyłeś odbyć zaciąg zbrojny na rzecz Napoleona II. Omyliłem się, ale dzięki