Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1746

Ta strona została przepisana.

uprzedzić wypadki, mogące wyniknąć z pogrzebu Manuela.
Król zdawał się uważniej słuchać słów prefekta policji i zapytał:
— Niebezpieczeństwo jest więc tak groźne, mości prefekcie?
— Tak, najjaśniejszy panie, odpowiedział pan Delaveau, nabierając odwagi w miarę, jak widział rosnący niepokój króla.
— Wytłómacz się, rzekł Karol X. Następnie, odwracając się do ministrów: Chodźcie panowie, mówił, dając znak by szli za nim.
Zaprowadził ich w framugę okna, a widząc, że rada jest w komplecie, powtórzył do prefekta:
— Wytłómcz się pan.
— Najjaśniejszy panie, podjął tenże, gdybym potrzebował obawiać się tylko pogrzebu Manuela, nie wspomniałbym nawet o moim niepokoju. W samej rzeczy, gdybym ogłosił pogrzeb na godzinę dwunastą, a kazał uprzątnąć ciało o siódmej z rana, położyłbym tamę wzburzeniu pospólstwa, ale niech wasza królewska mość raczy zastanowić się, że jeżeli dość trudno jest powstrzymać ruch rewolucyjny, to, że tak powiem, niepodobieństwem jest zapanować nad nim, gdy przyłączy się coś drugiego.
— O jakim to ruchu mówisz pan? spytał król zdziwiony.
— O ruchu bonapartystowskim, najjaśniejszy panie, odpowiedział prefekt policji.
— Przywidzenie! zawołał król, strachy dobre dla kobiet i dzieci! czas bonapartyzmu przeszedł, wraz z panem Bounaparte, mówmy więc tylko o zaburzeniach Izby, umarłej także, Requiescant in pace!
— Wybacz mi, iż nastaję na to, najjaśniejszy panie, powiedział śmiało prefekt. Stronnictwo bonapartystowskie tak dobrze żyje, że w ciągu jednego miesiąca można powiedzieć, wypróżniło wszystkie puszkarskie sklepy, a fabryki broni w Saint-Etienne i w Liege pracują na jego rachunek.
— Co pan mówisz? wyrzekł zdziwiony król.
— Prawdę, najjaśniejszy panie.
— Wytłómacz się jaśniej.
— Najjaśniejszy panie, jutro mają tracić pana Sarranti.
— Pana Sarranti? Poczekaj, podjął król, zbierając myśli,