waż trzeba, żeby sprawiedliwość była wymierzoną, postarasz się sprawę jego wnieść na przyszłe posiedzenie... Ali! poczekaj, weź ten oto nóż: jest to dowód przekonywający.
A nie zważając czy kanclerz odejdzie, król wszedł do salonu gdzie czekał na niego wielki łowczy.
— I cóż, najjaśniejszy panie? zapytał tenże.
— Polowanie będzie jutro, kochany hrabio, staraj się dobrze je urządzić!
— Najjaśniejszy pan pozwoli mi zrobić uwagę: nigdym jeszcze nie widział u niego tak promieniejącej twarzy.
— W samej rzeczy, kochany hrabio, odparł Karol X., od kwadransa czuję się odmłodzonym o lat dwadzieścia. Potem, do ministrów słuchających w osłupieniu: Panowie, powiedział, według wiadomości jakie otrzymał, pan prefekt policji ręczy za spokojność miasta Paryża na dzień jutrzejszy.
I pozdrawiając ich ręką po raz ostatni, okrążył salon, uprzedził Delfina, że polowanie odbędzie się jutro, wyrzekł wdzięczne słówko księżnie Angouleme, uścisnął księżnę Berry, poklepał jako dziadek policzek księcia Bordeaux i wszedł do sypialnego pokoju.
Będąc już tam, poszedł do barometru zawieszonego na prost łóżka, krzyknął z radości widząc, że stanął na pogodzie, zmówił pacierze, położył się i zasnął, wymawiając te pocieszające słowa:
— A! dzięki Bogu! będziemy jutro mieli pogodę na polowanie!
I właśnie wskutek tych wydarzeń, któreśmy tylko co opowiedzieli, Salvator dostawszy się do więzienia pana Sarranti, zastał je pustem.
Pomiędzy osobami odgrywającemu nieszczęsne role w dramacie, który przedstawiliśmy oczom czytelnika, pozostaje jedna jeszcze, o której, jak się spodziewamy, niezupełnie może zapomniano.
Chcemy mówić o pułkowniku Rappt, ojcu i mężu Reginy de Lamothe-Houdan.
Dzięki pożyczce zaciągniętej przez pana Baratteau i