Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1780

Ta strona została przepisana.

poprowadzenia rozmowy takiej, jak ta, którą tylko co mieliśmy, iżby biografię tę wydać. Ogłoszę ją w przyszłym numerze „Gronostaja.“ Dodam szczegół jeden więcej, miłość ludzkości.
— Panie hrabio, dodał Ksawery, nigdy nie zapomnę dzisiejszych odwiedzin, i gdy mi przyjdzie malować „Sprawiedliwego,“ proszę cię panie, byś pozwolił mi przypomnieć sobie twoją twarz szlachetną.
Podczas tego djalogu hrabia posunął braci aż do drzwi.
Czy, że poznał się, czy nie miał już o co prosić, proboszcz zdecydował się położyć rękę na klamce.
W tej chwili drzwi się otwarły, nie za pośrednictwem księdza, ale poruszone zewnętrzną siłą, i stara margrabina de la Tournelle, której, pochlebiamy sobie, czytelnicy nasi nie zapomnieli, i którą łączył więcej niż jeden węzeł pokrewieństwa z hrabią Rappt, wpadła zdyszana do pokoju.
— Bogu dzięki! szepnął Rappt, uważając się wreszcie za oswobodzonego.

II.
W którym wypowiada się otwarcie, co sprawiło zamieszanie u pani de la Tournelle.

— Ratunku! Umieram! zawołała margrabina głosem słabym, upadając z zamkniętemi oczyma na ręce Bouquemonta.
— Co się to stało pani margrabinie? zapytał tenże.
— Jakto! pan znasz panią margrabinę? odezwał się hrabia Rappt, podchodząc dla dania pomocy pani de la Tournelle.
Nic go bardziej przerazić nie mogło, jak wiadomość, że pani de la Tournelle jest przyjaciółką tak jadowitego człowieka, jak Bouquemont. Znał on lekkość umysłu margrabiny a czasami w nocy budził się nagie okryty potem na myśl, że tajemnice jego są w ręku kobiety, która kocha go całem sercem, ale nakształt niedźwiedzia z bajki Lafontaine’a, mogła go zabić, rzucając mu dla odpędzenia muchy, jednę z jego tajemnic na głowę. Przytem, jeżeli margrabina jest przyjaciółką obu braci, to był przeświadczony, że będzie wspierała ich interesy.
Coraz więcej bardziej truchlał, gdy na uczynione zapy-