Nauczycielka mając już trzydzieści dziewczynek do nauki, nie mogła przyjmować ich więcej; prócz tego zasób jej naukowy, i tak dosyć szczupły, groził wyczerpaniem. To też otwarcie wyznała to przed panią van Slyper, a ta przyrzekła jej, że sprowadzi z Francji jedną jeszcze nauczycielkę do wykładu wyższego.
Przybycie tedy Justyna uważane było za opatrznościowe.
Była u szczytu radości, dowiedziawszy się, że pensjonarka, którą jej proponowano, była zdolną w braku Justyna wykładać pannom historję, geografię, botanikę, język angielski i włoski.
Na nieszczęście to się nie podobało Justynowi.
— Panie, zawołała pani van Slyper w chwili, gdy młody człowiek zmartwiony, że nie może w żaden sposób zgodzić się z nią, już miał się oddalić, czy zechcesz poświęcić mi chwilkę rozmowy?
— Z przyjemnością, odrzekł Justyn siadając.
— Panie, podjęła pani van Slyper, jaki masz cel oddając do mnie tę młodą dziewicę?
— Powiadam pani: oczekiwać na wiadomość od jej ojca, albo na pełnoletność, żebym ją mógł zaślubić.
— Więc ona nie ma rodziny?
— Ma tylko rodzinę, która przygarnęła ją do siebie, to jest moją matkę, siostrę i mnie.
— Cóż to więc panu szkodzi, kiedy masz zamiar osiedlić się i zamieszkać w Amsterdamie aż do pełnoletności jej, powierzyć mi ją w zupełności?
— Chciałbym, odpowiedział Justyn, żeby skończyła edukację, wysoko już posuniętą. Przytem, wszak samaś pani mi wyznała, że nauka pani nauczycielki nie jest tyle wystarczającą, żeby mogła doprowadzić ją do ukończenia.
— Bez wątpienia, lecz jeżeli znajdę osobę, która będzie mogła dokończyć edukacji panny Miny, czy zgodzisz się ją oddać?
— Z przyjemnością.
— Otóż panie, zdaje mi się, żem już znalazła.
— Czy być może?
— To jedynie od pana zależy.
— Co pani chcesz przez to powiedzieć?
— Zapłata na pensji wynosi tysiąc franków rocznie; czy nie jest to za wysoka cena na pańskie fundusze?
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1903
Ta strona została przepisana.