mothe-Houdan rozstał się z monsignorem Coletti. Jakkolwiek młoda jeszcze, już włosy jej z czarnych stały się białemi; cała twarz była tej samej białości, do tego stopnia, iż można było rzec o niej, iż to jest grobowa maska umarłej.
Nie słysząc żadnej z jej ust skargi, nikt też nie zajmował się nią, prócz Reginy, która po dwakroć posyłała jej swego lokaja, ale księżna uparcie odmówiła przyjęcia.
Jaka była jej choroba? Nikt tego nie mógł orzec, bo nigdy nikt nie wiedział. Żeby najlepiej określić, użyjemy tu popularnego wyrażenia, mówiąc iż „podkopywała się“.
Była to budowa zrujnowana, począwszy od szczytu aż do fundamentów, bez widocznego powodu; jedna z owych palm afrykańskich, która gaśnie potrochu z braku wody lub świeżego powietrza.
W tym stanie umysłu księżna zdawała się nie należeć już do ziemi i chciała tylko przeżyć w spokoju pozostające jej dni do śmierci.
Ale margrabina de la Tournelle a raczej monsignor Coletti inaczej zdecydowali.
Kiedy wskutek wydalenia prałata z pałacu de Lamothe-Houdan i podstawienia uczynionego przez monsignora Coletti, który na sposób Partów rzucał strzałę, margrabina ukazała się u księżniczki, poprzedzając księdza Bouquemont, ta odmówiła po trzykroć, niechcąc jej przyjąć, mówiąc, iż się modli i nie chce żeby jej przeszkadzano. Ale margrabina nie była kobietą, której by można tak łatwo się pozbyć; odpowiedziała służebnej, ukazując księdzu fotel i siadając sama:
— Poczekam, póki księżna nie skończy się modlić.
Biedna księżna była więc zmuszoną cokolwiekbądź przyjąć margrabinę i jej towarzysza.
— Przychodzę oznajmić ci bardzo smutną nowinę, rzekła margrabina, przybierając głos najtkliwszy.
Marszałkowa wyciągnięta na szezlągu nawet głowy nie odwróciła. Margrabina mówiła dalej:
— Nowina, która cię zmartwi, kochana siostro.
Księżna ani się poruszyła.
— Monsignor Coletti opuścił Francję, ciągnęła dalej dewotka z rozpaczoną miną. Jedzie do Chin.
Księżna doznała, dowiadując się tej smutnej nowiny,
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1960
Ta strona została przepisana.