Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1991

Ta strona została przepisana.

tylko ciebie mogłabym się lękać, a wiesz oddawna, czego się masz trzymać w tym względzie.
— Regino! cierpliwość ma swoje granice!
— Komu to mówisz, panie? Czyż to ja nie znam granic cierpliwości, kiedy ty jesteś u mnie i ja ciebie słucham!
— Regino, ja mogę cię zgubić, albo też ocalić!
— Masz tylko jeden sposób ocalenia mnie, wyrzekła dumnie młoda kobieta, umrzeć.
— Regino! wykrzyknął hrabia, przyskakując do księżniczki, jakby ją chciał zadławić.
Ale ona, patrząc mu chłodno w oczy, powstrzymała go, mówiąc:
— No i cóż tam takiego, mój ojcze?
Hrabia Rappt cofnął się.
— Posłuchaj mnie, powiedział.
— Nie chcę cię już słuchać.
— Trzeba jednakże.
Regina skoczyła do taśmy od dzwonka.
— Nie wołaj nikogo, wyrzekł hrabia siniejąc, odchodzę.
Lecz wyszedłszy ztąd, pójdę, wyspowiadam się przed marszałkiem.
— Co mówisz? spytała księżniczka, zbliżając się do niego.
— Marszałek, sądzi, że jesteś jego córką, powiedział hrabia, pójdę go wywieść z błędu.
— Panie! zawołała biedna kobieta, jeżeli kiedykolwiek miałeś jakie pojęcie dobrego i złego, nie zrobisz tego.
— Zrobię, jak to miałem zaszczyt pani powiedzieć, wyrzekł hrabia, odwracając się i kierując ku drzwiom.
— Panie, wołała Regina, idąc do niego, co chcesz, czego żądasz odemnie w zamian za spokój tego człowieka?
Hrabia odwrócił się, uśmiechając nieznacznie.
— Widzisz więc sama, powiedział, iż trzeba, żebyśmy się rozmówili.
— Słucham.
— Nie wracam już do kwestji twoich życzeń, podjął hrabia z miną drwiącą, zbudowałaś mnie dostatecznie pod tym względem; chciałbym wiedzieć, dodał, zanim umrę, bo możesz się domyśleć, że nie będę się bronił przeciwko temu starcowi, chciałbym wiedzieć, powiadam, czy nie będziesz miała po mojej śmierci odrobiny pobłażania dla moich błędów, widząc, jak je odważnie odpokutowałem. Chciałbym pod tym względem właśnie wiedzieć twoje zda-