Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/2004

Ta strona została przepisana.

pytał czy zechcę jakiś czas zostać przy nim. Nie pozwoliłem mu dokończyć i przyrzekłem pozostać aż do zupełnego jego wyzdrowienia.
„Nie potrafię ci opisać, ukochana moja, jakie uniesienie radości zalało twarz jego, gdy go o tem zapewniłem.
„Zainstalowałem się tedy na dozorującego przy chorym na jakiś czas, którego wcale nie przewiduję końca. Lecz chciej mnie dobrze zrozumieć moja Regino, jestem dozorującym chorego, ale nie niewolnikiem, to jest, skoro atak minie, odzyskam wolność i użyję jej najpierw na to tylko, aby ci ustnie powiedzieć to, co ci napisałem na początku tego listu: Regino, kocham cię!
„Widzisz więc, że kończę tem, na czem zacząłem; nie mówię ci, żebyś do mnie napisała, ale cię błagani, gdyż potrzeba mi twoich listów, aby ukazać biednemu stryjowi twarz wesołą.

„Do widzenia kochana i uwielbiana! proś Boga, żeby to mogło nastąpić jaknajprędzej!

Petrus“.

Wiadomość ta, która w innym razie byłaby, jak się wyrażał Petrus, zakrwawiła serce Reginy, wywarła na niej skutek wręcz przeciwny.
Sen miała pełen czarnych marzeń, poprzedzających zwykle wielkie zdarzenia. Widziała ciało swego kochanka leżące na śniegu pokrywającym trawniki parku, ciało tak blade i tak zimne jak sam śnieg. Zbliżyła się i krzyknęła przerażona, ujrzawszy pierś jego poranioną sztyletem.
W głębi krzaków spostrzegła błyszczące jak oczy kota dwoje oczu ognistych; usłyszała krzyk złowrogi, poznała krzyk i wzrok hrabiego Rappta. W tej chwili obudziła się, a siadając na łóżku z rozpuszczonemi włosami, czołem zroszonem, drżąc gorączkowo, patrzała błędnem okiem naokoło siebie, szepcząc:
— Mój Boże! co się to stanie?\
W tej chwili Nana weszła, przynosząc list od Petrusa. Czytając go, z bladej i sinej, twarz księżniczki przybrała barwę róży najdelikatniejszej.
— Ocalony! zawołała, składając ręce i wznosząc je do nieba dla podziękowania Bogu.
Potem wstała, pobiegła do biurka, wzięła ćwiartkę papieru i skreśliła szybko te słowa:
„Niech cię Bóg błogosławi, mój najdroższy; list twój