Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/2051

Ta strona została przepisana.

— Ułaskawienie zupełne? spytał ksiądz więcej zdziwiony niż uradowany.
— Tak, mości księże.
— Jego królewska mość nie uczynił żadnego zastrzeżenia.
— Żadnego, mości księże, jego królewska mość prócz tego zobowiązał mnie spełnić w swem imieniu życzenie, jakiebyś pan objawił.
Ksiądz Dominik opuścił głowę i rozmyślał. Przypomniał sobie o wielkiem posłannictwie, postanowionem i dokonanem za panowania Ludwika XIII., przez zakonnika reguły świętego Wincentego à Paulo, dla którego utworzonym został urząd generalnego jałmużnika galer.
— Oto właśnie, pomyślał, będę pocieszycielem tych wygnańców; obudzę w nich nadzieję! Kto wie, czy wszyscy ci ludzie są gorsi od innych! Następnie, podnosząc głowę:
— Panie, wyrzekł, ponieważ jego królewska mość pozwala mi objawić życzenie, proszę jak o łaskę, żeby mnie zrobiono jałmużnikiem galer.
— Najjaśniejszy pan przewidział pańskie życzenie, mości księże, powiedział posłaniec królewski, wyjmując z kieszeni drugi pargamin i oddając go księdzu Dominikowi, oto jest pańska nominacja, a jeśli się panu podoba, możesz wejść w obowiązek od tej chwili.
— Jakim sposobem? zapytał ksiądz, widząc, że gromada gotową była do drogi.
— Jest zwyczaj, mości księże, iż odprawia się Msza w kaplicy tutejszej, na intencję uproszenia łaski Bożej dla więźniów, zanim ruszą w drogę.
— Wskaż mi pan drogę, wyrzekł ksiądz Dominik, zwracając się równo z posłańcem królewskim do głównego korpusu budowy, gdzie była kaplica.
Łańcuch poruszył się i szedł za księdzem.
Po skończonej Mszy ostatni świst piszczałki się rozległ.
Złoczyńcy wróciwszy na dziedziniec, poumieszczani zostali w podłużnych wózkach, a wielka brama więzienia otworzyła się na rozcież.
Wózki potoczyły się ciężko po bruku i wyjechały z dziedzińca, a za niemi wozy kuchenne, powozik bez resorów, w którym siedzieli dowódca łańcucha, chirurg przeznaczony do obsługi chorych zbrodniarzy, urzędnik z ministerjum spraw wewnętrznych, mianujący się komisarzem, i ksiądz Dominik, otoczeni silną eskortą żandarmów.