Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/206

Ta strona została przepisana.

pęknięcie jednego z większych naczyń serca, jakkolwiek dobra chrześcianka i świętobliwa niewiasta, umarła bez spowiedzi.
— Do Boga, a nie do ludzi należy sąd, w jakiem usposobieniu umarła, rzekł mnich. Módlmy się.
I ukląkł w głowach łóżka.
Kolomban widząc, że jest dozorczyni przy córce a ksiądz przy matce, mógł tedy pomyśleć o pogrzebie.
Przechodząc zapytał się o Karmelitę.
Młoda dziewica, osłabiona, usnęła pod wpływem opium przepisanego przez lekarza.
Kolomban wziął wszystkie pieniądze jakie miał u siebie, aż do ostatniego szeląga i urządził z parafią, z zarządem pogrzebowym i cmentarnym wszystkie szczegóły tego piątego aktu życia. Wrócił o siódmej wieczorem.
Zastał Dominika, na rozmyślaniu przy łóżku zmarłej. Sługa Boży na chwilę nie opuścił grobowej komnaty.
Kolomban nalegał, ażeby poszedł się czem posilić.
Mnich zdawał się nie ulegać zwykłym potrzebom życia, zastosował się jednak do nalegań przyjaciela; lecz w dziesięć minut był już z powrotem i zajął miejsce przy łożu zmarłej.
Co do Karmelity, ta zbudziła się ze zdwojoną maligną. Tyle przynajmniej, że biedna dziewica nie mając świadomości swojego stanu, nie wiedziała, co się działo na około niej.
Mniej dotkliwe są najcięższe boleści ciała, niż głębokie udręczenia duszy.
Sąsiadki zajęły się przygotowaniami do pogrzebu; stolarz przyniósł trumnę; dano śrubki w miejsce gwoździ, ażeby nieszczęsna Karmelita w malignie nie usłyszała zabijania trumny matczynej.
Ponieważ śmierć była nagła, przeto nazajutrz dopiero zaniesiono ciało do kościoła św. Jakóba. Brat Dominik odprawił mszę żałobną w osobnej kaplicy. Następnie ciało odwieziono na cmentarz Zachodni.
Kolomban towarzyszył pogrzebowi wraz z dwoma rzemieślnikami, którzy stracili dzienny zarobek dla spełnienia tego religijnego obowiązku.
Gorączka mózgowa Karmelity odbywała swój przebieg; doskonale traktowana przez lekarza, cofała się krok za krokiem przed umiejętnością. Po tygodniu dziewica wróciła do