— Rozkazuję ci, milcz, powiedział, czy słyszysz? rozkazuję ci.
Zuzanna wzruszyła ramionami i rzekła:
— Wiesz co ci powiem, Kamilu, wzbudzasz we mnie litość!
— O! Zuzanno, Zuzanno, wyrzekł Kamil, potrzeba doprawdy, abyś była ową nędzną istotą, jaką powiedzieli mi, że jesteś, byś mogła śmiać się wobec tego trupa jeszcze ciepłego.
— Niech i tak będzie, odparła zimno Zuzanna, czy chcesz, żebym odmawiała modlitwy za spokój jej duszy?
— Jakto! zawołał Kamil przerażony tym okrutnym chłodem, widzisz co się dzieje i nie masz litości ani zgryzot sumienia?
— A! obciąłbyś, żebym żałowała twej ukochanej Dolores? rzekła Zuzanna. A więc niech i tak będzie, żałuję, czyś zadowolony?
— Zuzanno, jesteś nikczemna! krzyknął Kamil, szanuj przynajmniej ciało tej, którąś zabiła.
— Trzeba powiedzieć, że to my zabiliśmy ją, powiedziała Zuzanna, czyniąc giest pełen litości.
— Biedne dziecię! szeptał amerykanin, całując lodowate już czoło zmarłej, biedne dziecię! które wydarłem matce, siostrom, ojczyźnie, całej rodzinie, umarłaś zdala od modłów ich, zdala od łez. A jednak ja kocham ciebie, ty byłaś ostatnim kwiatem mej miłości, najsłodszym, najświeższym, najwonniejszym; ty byłaś na czole mojem obciążonem grzesznemi myślami, zasianem chmurą pełną błyskawic, koroną nawrócenia; za twem dotknięciem stałem się dobrym prawie; żyjąc obok ciebie, mogłem stać się lepszym. O! Dolores, Dolores!
I ten lekkomyślny, ten zimny, nieczuły kreol, którego na początku tej książki widzieliśmy niedbałym, samolubnym, drwiącym, zaniósł się płaczem, zwracając oczy na nieruchome ciało swej żony. Następnie unosząc jej głowę i całując w uniesieniu miłosnem jakby żywą była:
— O! Dolores! Dolores! zawołał, jakaś ty piękna!
Wyraz pogardy, wściekłości i nienawiści, malujący się w tej chwili na twarzy Zuzanny, jest nie do określenia. Lica się jej rozogniły, oczy jakoby płonęły krwią i płomieniem. Zdołała ledwie wymówić te wyrazy, żeby określić jak szczególnem uczuciem scena ta ją przejmowała:
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/2071
Ta strona została przepisana.