Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/314

Ta strona została przepisana.

Korzę się, ojcze mój: huragan namiętności zerwał siły moje; fala boleści ludzkich okryła mą duszę i zgasiła ją!
Schylam głowę i umieram.
Czy pamiętasz jeszcze, o! najdroższy ojcze, te słowa z „Naśladowania“, które czytywaliśmy razem podczas wieczorów zimowych?... O! słodkie dni młodości mojej, w naszej starej spędzone wieżycy, gdzież jesteście? Postępuj na ziemi, jako podróżny i obcy, którego nie obchodzą sprawy tego świata“. Tak mówiło „Naśladowanie“ święte.
Owóż, czcigodny ojcze, jako podróżny przez trzydzieści lat błąkałem się między obcymi, a zamiast łączyć się ze sprawami tego świata, bez żalu opuszczam ziemię i idę oczekiwać cię w niebie.
Umarłbym ze spokojnem sumieniem, prawie z radosnem sercem, ojcze, gdyby moja samolubna radość nie była ubliżeniem dla twego uczucia. Błagam cię więc na kolanach, błagam cię uwielbiany ojcze mój, przebacz to zmartwienie, jakie ci sprawiam, w miłości swej dla mnie pamiętając na to, że życie wielką było mi niedolą, a śmierć będzie wielkiem szczęściem. Twój niewdzięczny syn,

Kolomban de Penhoel.“

Kilka łez zwilżyło ostatnią stronicę tego listu.
Natychmiast potem, odsunąwszy go na stronę Kolomban napisał drugi do Dominika Sarranti, który brzmiał jak następuje:

„Bracie mój!

Umieram! Do ciebie odwołuję się jako do przyjaciela i jako do kapłana. Potrzebuję zarazem kapłana i przyjaciela. Jako kapłan, bracie mój, nie rzeknij nad ciałem mojem okrutnego przekleństwa, że „ten kto sobie życie odbiera, nie kocha nikogo“; ja, przeciwnie, umieram, bo kochałem za wiele!
„Mam przed oczyma książkę, w której samobójstwo wyklętem jest; powiedziano tam, że pomiędzy zwierzęty nie ma żadnego, coby szarpało wnętrzności własne, a samowolnie pozbawiało się żywota. Tak, bezwątpienia; zwierzęta ślepo słuchają Stwórcy; człowiek jedynie powstaje przeciw niemu, ależ Bóg zwierzęciu dał tylko instynkt, a człowiekowi namiętności.
Powiedz mi bracie, czy zbliżać się dobrowolnie ku Bogu, znaczy powstawać przeciw Niemu? Czy prawdziwym z mojej strony grzechem nie byłoby raczej, gdybym żył