przeklinając życie, a może i tego, który mi je dał? Nie, wyrzekając się życia dobrowolnie, uprzedzam tylko wyroki natury; byt i śmierć, to dwa jej prawa; jedna droga tylko prowadzi do życia, tysiąc zaś otwiera się, wiedzie do śmierci, wzywa do wieczności...
Wiem, że nie mogę Boga obwiniać o nieszczęścia moje, bo są następstwem namiętności, które otrzymałem w chwili przyjścia na świat. Nie upadł bym pod niemi, gdyby Bóg nie był ich wlał we mnie tak silnemi; a zatem i tu widzę prawicę Jego! Bóg wreszcie nie oznaczył jak długo trwać ma wiek ludzki, wszyscy muszą rodzić się, żyć i umierać, takie jest prawo boskie, bez względu na długość czasu i sposób zgonu.
Śmierć moja, o naturo wiecznie chłonąca i płodna! nie ujmie ci nic z tego, co mi dałaś; ciało moje, ta nieskończenie mała cząsteczka wielkiej całości, połączy się z tobą w innej formie. Dusza moja albo umrze wraz ze mną i rozpłynie się w gronie wszechrzeczy, albo będzie nieśmiertelną, a w takim razie boska jej istota pozostanie nietkniętą.
Rozum mój długi czas uległy wierze, nie daje się już uwieść sofizmatom; słyszę głos samego Boga, który mówi do mnie: Człowieku, stworzyłem cię dlatego, ażebyś przez własne szczęście przyczyniał się do szczęścia powszechnego, a iżbyś śmielej tego dostąpić mógł, dałem ci przywiązanie do życia i wstręt do śmierci. Ale jeżeli suma dolegliwości przewyższa w tobie sumę szczęścia, jeżeli drogi, które przed tobą otworzyłem dla ucieczki od złego, mają przeciwnie powieść cię do nowych boleści, któż zatem zobowiązuje cię do wdzięczności, skoro życie, które ci dałem jako dobrodziejstwo, ma stać się dla ciebie źródłem niedoli?
Szalony! jakaż to zarozumiałość! ja sądzę się pożytecznym światu! Lata moje są atomem niedostrzeżonym w nieskończonej przestrzeni czasów; nie wiem ani dlaczego, ani jak przyszedłem na świat, ani czem jestem; a jeśli, ażeby dowiedzieć się o tem, wybiegam myślą to wracam zmieszany straszniejszą jeszcze nieświadomością.
Nie wiem czem jest moje ciało, czem są zmysły, czem dusza moja; nie wiem jaka cząstka jestestwa mojego myśli to co pisze i rozmyśla nad wszystkiem i nad sobą, nigdy nie dochodząc do poznania siebie: próbuję nareszcie myślą zmierzyć niezmierne przestwory otaczającego mnie świata;
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/315
Ta strona została przepisana.