Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/475

Ta strona została przepisana.
I.
Van-Dyck z ulicy Zachodniej.

Teraz, kiedyśmy dali próbkę charakteru Petrusa, w dniach kiedy bywał w szynku i miał system nerwowy rozdrażniony, zobaczymy jakim był po za szynkiem i w dniach dobrego humoru.
Mówiliśmy, że był to piękny chłopiec, pięknością arystokratyczną, przy usposobieniach całkiem demokratycznych. Wytłomaczmy teraz, co zaniepokoiło serce Petrusa.
Na tej pustej ulicy, zwanej Zachodnią, gdzie mieściła się jego pracownia, spostrzegł raz za powrotem do domu młody artysta powóz wyherbowany, a chociaż tylko mignął przed nim, ale Petrus poznał herb srebrny, zawierający głowę Maura, nad którą wyrzeźbiona była korona książęca z dewizą: „Adsit fortior!“ (niech się ukaże dzielniejszy).
Powóz ten, jak rzekliśmy, zatrzymał się przed drzwiami Petrusa. Stojący za nim lokaj w błękitnej liberji srebrem bramowanej, zeskoczył na ziemię i otworzył drzwi młodej, a prześlicznej kobiecie, postawy i kształtów arystokratycznych. Po tej młodej pannie, która mogła mieć lat około dwudziestu, wyszła wsparta na ramieniu lokaja podeszła dama, mogąca mieć lat ze sześćdziesiąt.
Panna spojrzała na drzwi domu, przed którym zatrzymał się powóz i nie spostrzegając snąć tego czego szukała, odwróciła się do woźnicy z zapytaniem:
— Czy pewny jesteś, że to tu Nr. 92.
— Tak jest księżniczko, odpowiedział zapytany.
Był to numer domu, w którym mieszkał Petrus.
Młody człowiek spostrzegłszy, że obie damy wchodzą, przeszedł w poprzek ulicy i w chwili, gdy miał wejść do domu, usłyszał jak młodsza z dam zapytała odźwiernej:
— Wszak tu mieszka pan Petrus Herbel?
Herbel było to nazwisko Petrusa.