Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/484

Ta strona została przepisana.

— Aha! rzekła Pszczółka półgłosem, to pan robi twój portret?
— Tak, odpowiedziała Regina.
— Czy zrobi także i mój?
— I owszem, panienko, odrzekł z uśmiechem Petrus, szczególniej w takiej pozie, jak w tej chwili.
Dziewczynka była w postawie pół leżącej, łokciami wsparta na kolanach siostry, główka jej pełna ożywienia i inteligencji, spoczywała między obiema rękami, a Regina głaskała jej twarz kwiatkiem rezedy.
— Czy słyszysz, siostro? odezwała się Pszczółka, pan powiada i owszem.
— O! rzekła Regina, pod pewnemi warunkami.
— Pod jakiemi? zapytała Pszczółka.
— Że panienka będzie grzeczną i posłuszną siostrze.
— Tak! rzekła dziewczynka, umiem ja na pamięć dziesięcioro przykań Boskich, a tam jest: „Będziesz czcił ojca i matkę twoją !“ ale nie ma tego, że „Będziesz czcił brata i siostrę twoją!“ Ja kochać będę Reginę z całego serca, ale nie chcę być jej posłuszną: ja chcę ojca tylko słuchać.
— Wierzę! rzekła Regina, on czyni wszystko czego ty chcesz.
— Bez tego też nie byłabym mu posłuszną, odparła śmiejąc się Pszczółka.
— Daj pokój, Pszczółko, oświadczyła Regina, robisz się gorszą, niż jesteś. Siadaj grzecznie przy mnie i opowiedz nam jaką historję. Potem, zwracając się do Petrusa: Wyobraź pan sobie, mówiła dalej, że kiedy jestem smutną, co mi się często zdarza, dziecko to siada przy mnie i powiada: Jesteś smutną, Regino? Opowiem ci historję“ i wtedy, rzeczywiście opowiada mi rzeczy, które nie wiem zkąd bierze, zapewne ze swej zagorzałej główki, ale to czasami takie historję, które mnie o pusty śmiech przyprawiają. Dalej, Pszczółko, opowiadaj!
— Dobrze, siostrzyczko, rzekła dzieweczka spoglądając na Petrusa, jak gdyby chciała mu powiedzieć: „Posłuchajno tego, panie malarzu.“
Petrus słuchał, wciąż postępując w szkicowaniu głowy Reginy, która zasłuchana w opowiadanie, nabierała czarującego wyrazu.
Dziewczynka zaczęła: