Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/499

Ta strona została przepisana.

razy, a chociaż szczególną raczył zwrócić uwagę na portret Reginy, straszliwie niepodobał się Petrusowi.
Jedyną osobą przyjemną młodemu malarzowi, była pani Lidia de Marande, przyjaciółka z pensji Reginy, która od lat blisko dwóch poszła za jednego z najbogatszych i najpopularniejszych bankierów ówczesnych, członka izby deputowanych, gdzie tworzył zaciętą opozycję stronnictwu królewskiemu.
Była jeszcze w domu osoba, o której często słyszał Petrus od Reginy, i Pszczółki: marszałkowa de Lamotho-Houdan, matka dwóch dziewczyn. Pochodziła ona z Grecji i była córką księcia, ztąd też pochodził tytuł księżniczki, jaki czasami przez grzeczność nadawano Reginie.
Spotkamy te osoby w miarę, jak nam potrzebne będą do rozwoju akcji. Zostawmy je więc na chwilę, by rzucić okiem na jednego z krewnych Petrusa, powołanego do odegrania pewnej ważnej roli w naszem opowiadaniu.
W jednym z pałaców ulicy Varennes, bardzo arystokratycznej i bardzo smutnej, mieszkał generał hrabia Herbel de Courtenay, stryj Petrusa, a starszy brat jego ojca. Hrabia Herbel, urodzony w Saint-Malo, ofiarował w roku 1789 Ludwikowi XVI czynną pomoc osobistą i poparcie swych współziomków, jak on oficerów inżynierji i marynarki We dwa lata później, gdy Zgromadzenie prawodawcze, zażądało od wojskowych przysięgi, w której imię króla nie było wspomniane, niektórzy oficerowie, uważając przysięgę tę za przeciwną swej prawości, uprowadzali całkowite pułki udając się do Koblenz, gdzie książę Kondeusz, naczelnik zbrojnej emigracji, założył swą główną kwaterę. Hrabia Herbel nie poszedł tą drogą: za przykładem Chateaubrianda przepłynął on Atlantyk, i bawił w Nowym Orleanie, gdy dowiedział się o wypadkach 10 sierpnia i o uwięzieniu króla.
Wtedy zdało mu się słyszeć głos umierającej królewskości, który wołał, że w podobnej godzinie miejsce szlachcica nie w Ameryce jest, ale nad brzegami Renu; odpłynął więc pierwszym statkiem udającym się do Anglji, wylądował w Holandji, a ztamtąd pojechał do Koblencji.
Tu znajdował się zawiązek armji królewskiej, utworzony przez gwardję osobistą, rozwiązaną po 5 i 6 października, z osób, które we Francji nie pozostały; związek ten uzupełniał się wychodźcami przybywającemi ze wszystkich