Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/517

Ta strona została przepisana.

być powodem opóźnienia pani, w dwóch słowach przejdę do głównego celu, do ostatecznego końca. Jeżeli prawo przejdzie, to pan Rappt zostanie ministrem, a iżby prawo przeszło, brakuje wam trzydziestu do czterdziestu głosów:, pani przyszłaś prosić o głos mój i moich przyjaciół.
— A gdyby też, odezwała się margrabina rezolutnie, taki był cel główny i koniec ostateczny mojego tu przybycia, cóżbyś pan na to powiedział?
— Powiedziałbym, iż żałuję, że nie mam do rozporządzenia stu, pięciuset, tysiąca głosów, by je obrócić wszystkie przeciwko temu prawu, które uważam za obmierzłe, niegodne, a co większa, niedorzeczne!
— Oj, generale, zawołała margrabina unosząc się z kolei, ty umrzesz w grzechu, ja ci to przepowiadam.
— A ja pani za to ręczę.
— Czyż to być może, żebyś pan, dla podstawienia stołka człowiekowi, którego niecierpisz, zamiast przeciwnie...
— Margrabino, uprzedzam cię, że mnie doprowadzisz do wściekłości...
— Żebyś pan, powiadam, wotował z liberalnymi? Czy wiesz, że gdyby wybuchła rewolucja, to przedmieściowcy, jakobini i oberwańcy, kazaliby ci odgrywać rolę pana de la Fayette? Już ci z tego włosy pobielały, co!... O! gdyby dawni Courtenay wrócili na świat, ciekawam doprawdy wiedzieć, coby też powiedzieli, widząc imię swe noszone przez korsarza, jakobina i artystę!
— Margrabino! zawołał generał w rozdrażnieniu.
— Odchodzę, generale, odchodzę, ale noc, jak powiadają, przynosi radę, spodziewam się, że jutro pan zdanie odmienisz.
— Ani jutro, ani pojutrze, ani za tydzień, ani za sto lat! Daremnie więc, margrabino, przychodziłabyś przed tym terminem.
— Wypędzasz mnie, generale? Wypędzasz matkę twojego...
— Pan Petrus Herbel! oznajmił Franz otwierając drzwi.
Jednocześnie zegar wybił szóstą.

VII.
Rozmowa stryja z synowcem.

Petrus ukazał się w przedsionku.
— A chodż-że, odezwał się generał. Przybywasz w porę.