Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/526

Ta strona została przepisana.

rozmowę poprowadzimy dalej przy obiedzie, a wtedy może widzieć będę świat w innem świetle... Pojmuję do kroćset djabłów tych, co robią rewolucje pod pozorem, że im się jeść chce.

VIII.
Gdzie stryj i synowiec prowadzą przy obiedzie rozmowę zaczętą w salonie.

Stryj i synowiec weszli pod rękę do sali jadalnej; generał oparł się na ręku Petrusa całym ciężarem. Usiadł w fotelu na zwyczajnem miejscu i dał znak synowcowi ażeby usiadł naprzeciw niego. Zmiótł nasamprzód dwa talerze zupy rakowej, która stanowiła dostateczny dowód, że kucharz jego był niepospolitym artystą; potem nalał sobie kieliszek madery zwolna nią się delektując i podał butelkę synowcowi, prosząc, aby uczynił toż samo.
Petrus napełnił kieliszek i wychylił go z lekceważeniem widocznie oburzającem stryja, który zazwyczaj takie rzeczy brał nader poważnie i z ostentacją.
— Franz, rzekł generał, daj panu Petrusowi butelkę marsali: nie spostrzeże w niej różnicy z prawdziwą maderą.
W taki sposób zdegradował Petrusa z godności smakosza, jak przedtem zdegradował Franza ze stopnia kaprala.
Petrus przyjął katastrofę z głęboką rezygnacją.
Generał przeszedł od gniewu do pogardy prawie. Chciał jednak drugi raz spróbować.
Przyniesiono mu butelkę ogrzanego Lafitte; nalał sobie kieliszek, tak jak poprzednio madery, posmakował jak człowiek umiejący ocenić rzadkie przymioty wina, mlasnął językiem, i rzekł do synowca:
— Podaj kieliszek.
Petrus zamyślony, podał kieliszek zwyczajny.
— Nie ten! zawołał generał, kieliszek zielony, nieszczęśliwcze!
Petrus podał kieliszek zielony, i po napełnieniu postawił go przy talerzu.
— Wypijże zaraz! rzekł generał.
Petrus nie myślał, że ten rozkaz stryja ma na celu, ażeby wino nie ochłodło i nie straciło zapachu; sądził tylko