Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/578

Ta strona została przepisana.

— Jeszcze korzystniejsze nawet.
— Ona go kocha?
— Uwielbia.
— Bezinteresownie?
— Sądziłem generale, że znasz Niemki: oddają się one, ale nie sprzedają.
— Myślałem, że to Hiszpanka.
— Matka jej, istotnie była Hiszpanką, ale czegóż to dowodzi?... oto, że jest dumną jak Kastylianka, a bezinteresowną, jak Niemka.
— Mówiono ci o młodości tej dziewicy... chciałem powiedzieć... tej kobiety?
— Długie to dzieje, ale obce temu co nas obchodzi. Matka jej, a raczej kobieta uchodząca za jej matkę, zdaje się że i sama Rozena nic nie wie pod tym względem pewnego, dopóki córka była dzieckiem, żyła rozmaicie. Lecz skoro Rozena wyrosła, poznała się na jej piękności i zamierzyła wyciągnąć z niej korzyść. Wtedy to dla uniknienia zgotowanego sobie losu, dziewczyna uciekła od matki. Miała lat jedenaście gdy połączyła się z bandą cyganów, którzy wyuczyli ja wszystkich tańców hiszpańskich. W trzynastym roku debiutowała w teatrze w Grenadzie, potem w Sewilli i Madrycie, nareszcie przybyła do Wiednia, przez posła austrjackiego w Hiszpanii polecona przedsiębiorcy teatrów cesarskich. Zważ, generale, że ja nie opowiadani jej życia, lecz niektóre wypadki...
— Co sądzisz o niej?
— Że jest bardzo szlachetna i uczciwa.
— Więc można się jej powierzyć?
— Ja przynajmniej powierzyłbym się.
— Jeżeli tak, kochany Kajetanie, to oczywiście i ja jej zawierzę... a raczej już zawierzyłem, bo mam list gotowy, tu, w tym woreczku. Ale chciałbym wiedzieć, czy ona będzie miała tyle rozumu, by pojąć ogrom zamiaru naszego!
— Kobiety pojmują sercem, generale. Ta zaś kocha: musi więc pragnąć rozgłosu, sławy, wielkości swego kochanka!
— Ależ wobec nadzoru, jakiego on jest przedmiotem, jakim sposobem, wytłómacz mi, do niego się przedostaje?
— On ma szesnaście lat, generale, a czujność policji, jakkolwiek ścisła, zmuszona jest czasami zamknąć oczy na sprawy szesnastoletniego młodzieńca, którego żywe, jak mówią, i wczesne namiętności, równają go z dwudzie-