Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/607

Ta strona została przepisana.

Ale najwięcej zależy mi na tem, ażeby książę nie czekał, bo mógłby się zaziębić. Weź zatem klucze od wszystkich drzwi, sztachet, od wszystkich oranżeryj i chodź mój luby wujaszku.
Hans rozśmiał się grubym głosem, zabrał klucze i wyruszył w drogę.
Rozena, wsparta na ramieniu „wuja“, przebiegła szybko przez prywatny ogród cesarza i weszła do parku.
W tej to chwili spostrzegł ją młody książę i od okna pobiegł do drzwi.
Jako naczelny ogrodnik, jegomość pan Hans miał wnijście wolne nietylko do parku, którego klucze miał powierzone, ale i do całego pałacu. Nigdy szyldwach nie ważył się skrzyżować bagnetu przed panem Hansem, a siostrzenica, uczepiona u jego ramienia, oczywiście używała też przywilejów nadanych wujowi. Takim to sposobem piękna Rozena Engel doszła aż do mieszkania księcia, gdzie szybko wciągnęły ją ramiona otwarte.
Hans obowiązany był czekać w przedpokoju.
Kochankowie spleceni w uścisku, obracając się jak w walcu, upojeni miłością, upadli na kanapę we framudze okna. Tylko, że młodzieniec upadł blady i wyczerpany wzruszeniem, a dziewica jaśniała szczęściem i pełnią życia.
Przy świetle kandelabrów płonących nad kominkiem, spostrzegła bladość i osłabienie księcia i otaczając go ramieniem:
— O! mój ukochany książę! zawołała, okrywając pocałunkami czoło jego, co tobie jest? Czyś chory? czy cierpisz?
— Nie, nie, już nie cierpię, skoro przybyłaś, Rozeno! rzekł młodzieniec, ale tak się spóźniłaś, a ja ciebie tak kocham!
— Czyż to jest kochanie, drogi książę, żeby tak zdrowie narażać na zimnem powietrzu nocy; czy nie przyrzekłeś mi sto razy nie czekać mnie na tym przeklętym balkonie?
— Tak, przysiągłem, Rozeno; i zaczynam zawsze od dotrzymania ci słowa... O godzinie jedenastej jestem z tej strony szyby, gdybyś była przybyła, zastałabyś mnie tak jak pragniesz.
— O jedenastej? Wiesz, książę przecie, że o tej godzinie balet się zaledwie kończy.
— Wiem o tem, ale ja cię oczekuję już parę dni do jedenastej. O wpół do dwunastej kładę rękę na klamce, o