Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/617

Ta strona została przepisana.

dną mogę płakać i uśmiechać się głośno; z tobą jedną, słowem, mogę mówić o moim ojcu i o Francji!
Rozena zrozumiała, że tą tylko drogą może trafić do celu.
— O ojcu! o Francji! o! a czy ty ich pamiętasz, śliczny mój książę, zapytała. Mów mi o nich proszę! Ja także, ja także, dodała z westchnieniem, miewam marzenia, jak ty, o matce i o kraju straconym.
— Tak, rzekł książę, którego piękne i przejrzyste oka zdawało się patrzeć w przeszłość, tak, przypominam sobie ojca, ale w jednej tylko okoliczności; Pewnej nocy, zbudziłem się w kolebce, tak jak kiedy ktoś we śnie czuje przy sobie osobę kochającą. Dwie osoby stały przy mnie:; matka moja, księżna Parmy...
Młodzieniec wymówił te wyrazy z głęboką goryczą.
— I ojciec mój, cesarz Napoleon...
I na odwrót wymawiając te słowa, książę podniósł rękę, jak gdyby dotknąć chciał nieba.
— Schylił się nad moim łóżeczkiem i pocałował mnie. Objąłem mu szyję rękami i pocałowałem go także, ale rzecz szczególna! po tym uścisku ojcowskim pozostaje mi takie wspomnienie, jakby po pocałunku posągu.
— I wciąż czujesz ten pocałunek, nieprawdaż, książę?
— Tak.
— O! zachowaj wspomnienie to w sercu! nie zapominaj go nigdy!
— Nie ma obawy, rzekł młodzieniec z melancholijnym uśmiechem, kładąc rękę na piersi: wszystko to, co mi po nim pozostało!... Ty nie masz pojęcia, jaki on był piękny, Rozeno; piękny jak starożytne popiersie, piękny jak medal Aleksandra, jak medal Augusta!
— Powiadają, że do niego podobny jesteś mój luby książę.
— Tak, jak cień ulotny i bezcielesny podobnym jest da< posągu spiżowego!... Nie, dodał tonem bolesnym, nie; ja mam oczy matczyne, włosy matczyne; ja jestem Austrjak, na imię mi Franz!
— Jesteś Francuzem, na imię ci Napoleon, ja ci to powiadam, odparła Rozena. Pomówmy tedy o ojcu, pomówmy o Francji.
— Powiedziałem ci już, że to jedyne wspomnienie, jaki© mi po nim zostało. Wybierał się na tę wielką i świetną wyprawę w roku 1814, której wszelka chwała jest po stronie zwyciężonego. Jam często ojca mego porównywał z