— Czekać będziesz na mnie.
Generał aż cofnął się z podziwu. Napoleon tak długa przemyśliwał nad zamiarem swoim, że uważał go już za wykonany.
— A! prawda, rzekł z uśmiechem, nie wiesz, a trzeba żebyś wiedział wszystko, mój drogi generale.
Ulubiona cesarzowi karta Azji leżała rozpostarta na stole.
— Co teraz zamierzam, znaczy to samo, co wojna z Anglją, ale w Indjach... Pewnego dnia usłyszysz o człowieku rozkazującym stu miljonom ludzi na wschodzie, wiodącym za tryumfalnym wozem swoim połowę ludności chrześciańskiej, którego rozporządzenia wykonywane są na przestrzeni mieszczącej się pomiędzy 19° szerokości, a 30° długości, a który przez Khorassan idzie wedrzeć się do Indyj dla zdobycia tego kraju. Wtedy to, powiesz radżahowi: „Człowiek ów, to mój pan, a twój przyjaciel. Przychodzi on ustalić potęgę niezależnych tronów waszych i zetrzeć na proch władzę Anglji, od zatoki Perskiej, aż do ujść Indusu. Zwołaj wszystkich królów udzielnych, braci twoich, powstań wraz z nimi, a w trzy miesiące Indje będą wolne!“
Lebastard patrzył na ojca twojego, panie, z zachwytem przechodzącym w obłęd.
— Teraz, ciągnął dalej Napoleon, przedstawię ci działania zamierzone w Indjach. Anglja czekać mnie będzie prawdopodobnie z pięćdziesięcioma tysiącami żołnierza, z którego ośm do dziesięciu tysięcy Anglików, a trzydzieści do czterdziestu tysięcy dzikich. Wszędzie gdzie napotkam armię mieszaną, uderzę na nią wprost; wszędzie zaś gdzie ukaże się piechota europejska, ustawię drugą linję w rezerwie dla wsparcia pierwszej w razie, gdyby ugjęła się pod bagnetami brytyjskiemi. Napotkawszy samych cipajów, wpadnę na tych szubrawców nie zważając na ich liczbę, baty od pociągów i kije bambusowe starczą do rozpędzenia tej nędzoty, która raz wystraszona, nie ukaże się wcale. Armja europejska stać będzie wytrwale; znam angielskiego żołnierza; godłem jego jest: „They will die hard,“ wytrwaj aż do śmierci! Drugą bitwę wydam, albo w Luzjanach nad Setledżą, albo na płaszczyznach Passiput, gdzie tyle już kości bohaterskich bieleje na piasku; lecz wtedy nie będę już miał do czynienia jak z ośmioma
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/636
Ta strona została przepisana.