honor oświadczyć panu. Sarrantj, w zmowie z jakimś kapitanem amerykańskiego statku, ale, ale, z tym właśnie, z którym rozmawiałeś pan tak mile wczoraj przy ugwieżdżonem niebie, przygotowywali w ciszy projekt wydalenia się, jaki przedstawiono mi na chwilę przed pańskiem przybyciem.
Gubernator więcej pewnie był zakłopotany tem wyznaniem, aniżeli chciał okazywać; lecz, że umaczał ręką w sprawie, musiał uwierzyć, nie mogąc jednak odgadnąć co za przyczyna popchnęła Bonapartego do odkrycia spisku.
Cesarz zauważył pomieszanie Lowego.
— A! rzekł, pojmuję, że zdziwionym pan jesteś wydaniem dobrowolnem tajemnicy jednego z najwierniejszych moich, pytasz sam siebie, dla czego wystawiam na odpowiedzialność człowieka, który poświęcił mi swobodę własną. Otóż, powiem, że pan Sarranti jest Korsykaninem, prawdziwym Korsykaninem, a znasz pan niezawodnie zapamiętałość tego ludu. Jeżeli więc dopełniłeś już szczęśliwego oczyszczenia wielokrotnie wysyłając do Europy pięciu moich towarzyszów; Piątkowskiego, Archambaluta, Caseta, Roussea’a i Saintinea, jeżeli tu, wśród nas, ludzi dojrzałych, zdecydowanych, którzy już nic nie spodziewają się od Opatrzności, jeden Sarranti, pragnąc Jej pomagać, staje się podżegaczem bezustannej niezgody, wiele też razy chciałem prosić pana o odesłanie go za tamtymi do Europy; a że zdarzyła się właśnie sposobność, więc chwytam ją skwapliwie.
Napoleon wymawiał to głosem drżącym, jaki zrozumieć nie dał prawdziwych jego zamiarów; wziąłem za gniew przeciw mnie to, co było pogardą dla gubernatora.
Upadłem do nóg ojca twojego, książę, i zawołałem w rozpaczy;
— O najjaśniejszy panie, czy podobna, abyś skazywał na wygnanie mnie, jednego z najwierniejszych sług twoich? Czy ojczyzna moja nie tu, gdzie ty się znajdujesz? czy ziemią przekleństwa nie stanie się raczej dla mnie owa, na której ciebie oglądać nie będę?
Gubernator spoglądał na mnie z politowaniem; niezdolny był pojąć nigdy tego, jak nazywał „fetyszyzmu“ ludzi zostających przy cesarzu.
— E! któż mówi, że wątpię o poświęceniu twojem? Przeciwnie, jestem go pewny najzupełniej, odpowiedział
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/641
Ta strona została przepisana.