i obawia każdej duszy wzniosłej, każdego rozwiniętego umysłu. I ma też słuszność, bo wszystko, co sługą, niewolnikiem jego zostać nie chce, jest mu nieprzyjacielem!
Tak więc, okoliczności były ważne i walka obiecywała zaciętość gwałtowną. Głos publiczny i władze potężny stawiały opór wdzieraniu się machiawelskiej teokracji; ale król, ale ministrowie, wraz z wszystkimi wykonawcami rozporządzeń rządu, otrzymywali hasło z Montrouge i Saint-Acheul, i postępowali za niem ślepo.
W czasie, kiedy to zdawało się niepodobieństwem, odczuwano w powietrzu zbliżanie się czegoś w rodzaju wojny religijnej. Lecz gdzie nastąpić miał wybuch? Niewiedziano; prawdopodobnie jednak spodziewano się, że Portugalia będzie widownią walki, i dla podtrzymania tej walki, właśnie wysłano pieniądze na półwysep ze wszystkich klasztorów i stowarzyszeń Lojoli istniejących w Hiszpanii, Włoszech i Francji.
Jubileusz z 1826 roku tylko co uwieńczony w Hiszpanii świetnem „auto-da-fe“. Spalono heretyka Ripola, jak gdyby to było w piętnastem błogosławionem stuleciu... Wypadek ten równał się rzuceniu rękawicy pojęciom liberalnym, trąbie wyzywającej do boju mieszkańców pałacu Windsorskiego. A cóż poświęciła Hiszpania? czyż Francja, Austrja i Włochy nie były jej sprzymierzonemu? Naczelnikami ligi świętej czyż nie byli: Ferdynand VII, Karol X, i Franciszek II.
Zamglonym wzrokiem spoglądamy w tamte czasy, i dziwimy się, gdy który z nas, przebiegając zamarłe ruiny przeszłości, zbudzi w nich pozór życia, wywołując pamiątki zaprzepaszczone i zmuszając wypadki minione do stawienia się w szeregach na przegląd.
Była to nowa, jak mówiliśmy, Liga.
W Galiicji i Katalonii księża obrachowywali dokładnie kawalerów, żonatych, wdowców, słowem wszystkich zdolnych dźwignąć muszkiet; mnichom rozmaitej reguły uczyć się kazano sztuki wojennej i maszerowania; wznowiono uroczyste pochody z roku 1580; gromadzono szable, lance, broń palną, zapasy prochu, ołowiu i żywności; czyniono poszukiwania w klasztorach.
Drukarnia w Montrouge dostarczała paszkwilów stowarzyszeniom duchownym i szkołom klerykalnym, w których tkwiła przeważnie myśl pchnięcia Rzymu przeciw odszcze-
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/655
Ta strona została przepisana.