dziesięciu; lecz, chociaż i tym zwykle brakowało zajęcia, wielu jeszcze z pomiędzy nich odebrało ministerjum pozwolenia. Właściciele drukarń napróżno ogłaszali ich sprzedaż, każdy obawiał się nabycia, nie tylko z powodu przewidywanych strat, ale w dodatku i kar, nadużyć, gwałtów, więzienia i różnych przykrości.
Nigdy dziksza nienawiść, nigdy więcej barbarzyńskie wyuzdanie nie wybuchło na ziemi od czasów straszliwego podpalacza, jakiego zwano Omarem, a który tę przynajmniej mieć mógł wymówkę, że niszczył dzieła przeszłe, kiedy Omarowie z 1827 roku sięgali po zniszczenie dzieł przyszłych.
Ludzie najbardziej nawet oddani Restauracji, najwięcej dowodów poświęcenia okazujący sprawie królewskiej i rodzinie Burbonów, wyrażali głośno i ze smutkiem niezadowolenie, co do postępowania ministerjum i opłakiwali groźne następstwa tego ucisku.
Wiele rodzin, zaniepokojonych widmem kształcenia młodzieży poddanego zupełnie wpływowi zakonniczemu, drżączych z obawy pod lodowatym tchnieniem wiatru, przychodzącego od St.-Acheul i Montrouge, wycofali dzieci i pensjonatów i kolegjów, i stosownie do możności, kształcić je zaczęli w domu, woląc mniej obszerny może zakres wykładu, ale z pewnością moralniejszy.
Nieszczęśliwy lud Francji płacący rocznie przeszło miljard podatków, który krew z żył swych wytaczał dla zadośćuczynienia ciężarom publicznym, który nic więcej nie pożądał nad oddanie się w spokoju rozwojowi przemysłu i umysłowości, pytał sam siebie, co uczynił, aby obchodzono się z nim w ten sposób, grożono przywilejom, szkodzono dążeniom, upokarzano godność, a to z powodu kilku przywódców, zaledwie wyszłych z ciemności, nieusprawiedliwiających swojej pychy żadną zdolnością, żadną cnotą i nie posiadających innej siły prócz tej, jaką zapożyczyli od stronnictwa znienawidzonego przez Francję, tyranizującego Hiszpanję, a wyśmianego wszędzie.
Co zaś dziwnego mieściło się w tem, a szczególniej niesłusznego, to, że ministerstwo, jedyny sprawca zaburzeń i niezadowolenia, brało ten stan rzeczy niby właśnie za powód do ogłaszania surowych praw, jakie drażniły, zamiast uspokajać umysły; oskarżało prasę zastań rzeczy przez siebie sprowadzony, a członkowie jego nie znajdo-
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/663
Ta strona została przepisana.