Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/705

Ta strona została przepisana.

— O! widzę już minę papy Galileusza! ale powiedz pan, czy wolno mi będzie czmychnąć natychmiast ze sceny?
— Dlaczego nie!
— O! bo znam ja tego Kassandra: pierwsza chwila będzie okrutną!
— Być może, ale trzydzieści franków miesięcznej płacy z rączką Musetty...
— O! taka sprawa warta grzechu.
— A zatem, idź, mój chłopcze, wyucz się roli należycie, i urządź w ten sposób, ażeby piorun twój wypadł między wpół a trzy kwadranse na siódmą.
— Trzydzieści pięć minut po szóstej skończy się wszystko, panie Salvatorze!
— Dziękuję.
— Do widzenia panie.
Złożywszy głęboki ukłon dobroczyńcy swemu, pajac oddalił się pośpiewując starą zwrotkę teatru de la Foire, z tak wesołym umysłem i skaczącem radośnie sercem, jak gdyby powziął był wiadomość, iż królowa Tamatawy stanowczo pożartą została przez królewskiego tygrysa z Bengalu, lub lwa olbrzymiego z Numidji.
Salvator spoglądał za odchodzącym wzrokiem odmiennym zupełnie od tego, jakim przed dwoma godzinami obejmował Zwierzynkę i swego flegmatycznego dłużnika.
Porzućmy jednak posłańca i pójdźmy za pajacem, przyjrzeć się na bulwarze Temple wystąpieniu, na które falujące tłumy oczekują niecierpliwie, i poznać rozwiązanie zagadki, ułożonej przez Salvatora.

XVIII.
Portret imci pana Kopernika.

Barak imci pana Galileusza Kopernika położony był jak mówiliśmy, w miejscowości rozciągającej się między teatrem Madame-Saqui, który stał się w następstwie teatrem „Skoczków“, a cyrkiem Napoleońskim, zwanym niegdyś Olimpijskim, lub powszechnie cyrkiem Frankoniego.
Szałas, zbudowany na wzniesieniu pięciu do sześciu stóp, za widnokrąg miał ogromne płótno, malowane, podzielone na kwadraty, w których przedstawiały się wielkie kobiety, murzyni biali, olbrzymi, karły, cielęta morskie,