Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/722

Ta strona została przepisana.

czniem tak znakomitego mędrca, rozwiążesz prawdopodobnie zadanie, jakie przedstawić ci zamierzam. Czy sądzisz,, iż Opatrzność sprawiedliwie postąpiła z moją osobą, udzielając mi dwie tylko ręce, gdy trzymam pięć stóp i cztery cale?
Gille. O wiele stała się ona niesprawiedliwszą względem osła, dając mu cztery stopy bez żadnej ręki.
Kassander (zachwycony). Ten chłopiec znajduje odpowiedź na wszystko. (Do siebie, postąpiwszy ku widzom). Istotnie, napotkałem służącego, który pełen jest rozsądku, będzie więc dla mnie z całem poświęceniem, i uczynię go może kiedyś zięciem moim, jeśli ma trochę odłożonego, grosza. (Głośno). No, odpowiadaj, Gille.
Gille. Wszak nie co innego spełniam, panie.
Kassander. Prawda... Czy kawalerem jesteś, Gille?
Gille. Jeżeli tylko nie pomylono się w akcie urodzenia.
Kassander (na stronie). Śmieszny, nie zrozumiał. (Głośno). Pytam czy jesteś bezżennym, czy żyjesz w celibacie?
Gille. W celibacie, jak Joanna d’Arc!
Kassander. Co to ma znaczyć?
Gille (tajemniczo). Chcę powiedzieć, iż mógłbym wypędzić Anglików.
Kassander. Przy sposobności korzystać będziemy z tego... lecz dajmy pokój rozprawom politycznym.
Gille. Dobrze, panie, mówmy o filozofii, botanice, astronomii, piśmiennictwie, naukach, pyrotechnice. (Przerywając). Ale, ale, co do pyrotechniki, cóż ja tam widzę? Cu to jest?
Kassander (spoglądając za wskazaniem palca). Butelka, wina, którą przynieść kazałem dla ochłody.
Gille. Czy znajdujesz się pan w stanie do mnie podobnym?
Kassander. Być może... a w jakim że ty znajdujesz się?
Gille. Okrutne czuję pragnienie.
Kassander. O! zwykłe to moje uczucie!
Gille. Zdławiłbym chętnie szklaneczkę.
Kassander (na stronie). Sprytny błazen! (Głośno). Dobrze więc, Gille! rozprawiać będziemy zapijając, albo pić. gawędząc, jak wolisz. Widzę, jesteś chłopcem porządnym.
Gille. Pod tym względem pan się omyliłeś, ja niczego nie pożądam krom pieniędzy.
Kassander (przerywając mu giestem i na stronie). Zno-