Gille. W pobliżu morza.
Kassander. Którego? Gille. Śródziemnego.
Kassander. Znam pewne miasto leżące przy brzegach Śródziemnego morza, w którem przebywałem.
Gille. Ja także panie.
Kassander (szukając w pamięci). Nazywało się Tu, tu, tu...
Gille. Lon, lon, lon! Kassander. To właśnie, Tulon! a! biedny mój chłopcze, więc i ty zakosztowałeś galer?
Gille. Wszak nie ma rzemiosła, któreby krzywdziło.
Kassander. Istotnie... komuż więcej służyłeś prócz ojczyzny?
Gille. Służyłem na zabawkę jednej z moich współrodaczek.
Kassander. Która zmusiła cię pewnie do zwiedzenia wielu krajów.
Gille. Tak jest, panie; a przekonałem się wtedy, iż podróże odbywane z dziewczętami męczą daleko bardziej, aniżeli morskie.
Kassander. Zyskałeś jednak pewnie cośkolwiek w tak długiej służbie.
Gille. O tak! zyskałem dwie przykrości.
Kassander. Zgadzam się, ale odwrotnie.
Gille. Tak zdarzało się, że się ze mną niegodnie obchodzono i odwrotnie.
Kassander (na stronie). Nie rozumie głuptas. (Głośno). Chcę powiedzieć, że po tylu przejściach musiałeś polubić i zaprowadzić w życiu pewien ład.
Gille. O! tak. Całe moje spodnie są pełne łat.
Kassander. Nie o tem mówię, ale czy masz jakie pieniądze gotowe?
Gille. Gotowy jestem wziąć je zkądbądź.
Kassander (na stronie). Jeszcze nie pojmuje. (Głośno). Czy odłożyłeś co na stronę.
Gille. Dawno już odłożyłem na stronę wszelkie wybryki młodości. Cóż robić! człowiek starzeje się.
Kassander. Znam ja to dobrze, chłopcze, lecz nie odpowiedziałeś mi dotąd na zapytanie.
Gille. Jakto?
Kassander. Chciałem wiedzieć, czy nie masz gdzie umieszczonych pieniędzy?
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/724
Ta strona została przepisana.