Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/761

Ta strona została przepisana.

cię jako człowieka pełnego wyobraźni: opis ten pełen być musi wypadków nocnych, romatycznych i...
— O! pod tym względem, panie Jackal, rzekł Gibassier tonem artysty, pewnego siebie, będziesz pan zadowolony! Żal mi tylko, że nie mogę uczcić go należycie w domu, i że nie mogę nawet podać krzesła.
— Niech cię to nie frasuje: mam je.
Pan Jackal nacisnął sprężynę u laski, która natychmiast, jak w czarodziejskich sztukach, rozwinęła się. Podniósłszy wtedy głowę:
— Hej! tam, na górze! zawołał.
— Co pan rozkaże? odpowiedzieli agenci.
— Rozmawiajcie o swoich drobnych sprawach i nie troszczcie się o mnie. Potem siadając: Zaczynaj, kochany panie Gibassier, rzekł, słucham. Przygody, jakie spotkały tak ważną osobę, obchodzą całe społeczeństwo.
— Pochlebia mi pan.
— Nie, przysięgam ci: wyznaję tylko prawdę.
— Zaczynam więc.
— Czekam na to już od kilku sekund.
Posłyszano szelest, jaki sprawił pan Jackal, wciągając potężną szczyptę tabaki.

VII.
Bluszcz i wiąz.

Po danem przez pana Jackala pozwoleniu, Gibassier rozpoczął:
— Pozwoli mi pan dać tytuł tej romantycznej przygodzie nieprawdaż, łaskawy panie Jackal? Tytuły mają to do siebie dobrego, że w kilku wyrazach streszczają główną myśl poematu, romansu lub dramatu.
— Mówisz jak pisarz skończony, rzekł pan Jackal.
— Panie, jam się urodził na pisarza.
— I nie rozminąłeś się ze swem powołaniem podobno: wszak raz byłeś skazany za fałszowanie weksla?
— Dwa razy, panie.
— Nadaj więc tytuł swej przygodzie, tylko prędko, bo podłoga naszej rozmawialni niekoniecznie jest sucha!
— Zatytułuję ją „Bluszcz i Wiąz“ tytuł to zapożyczony,