Pan Jackal,przypominamy sobie, szczególnie polecił Gibassiera, a Carmagnole, dodany mu do straży, trzeba mu oddać tę sprawiedliwość, czuwał nad nim i przed snem i we śnie, z czułością poświęconego brata, lub niemniej baczną troskliwością strażnika komory celnej.
Dozór ten wreszcie nie był tak trudny, skoro Gilbassier spał już od dwóch godzin i zdawało się, że będzie jeszcze spał czas jakiś. Zapewne nawet, nie przewidując tak długiego snu więźnia, Carmagnole wydobył z kieszeni tomik oprawny w safian i zatytułowany: „Siedm cudów miłości“.
Nie wiemy, co mogła zawierać ta książka, napisana w języku prowansalskim, powiedzmy jednak, że zdawała się na poetycznem Carmagnolu wywierać przyjemne wrażenie. Jego warga dolna obwisła jak u satyra; oko iskrzyło się żądzą, a twarz od czaszki do podbródka promieniała szczęściem.
W tej chwili, siostra miłosierdzia uchyliła drzwi, zwolna wsunęła głowę, spojrzała na chorego z wyrazem miłości chrześciańskiej i cofnęła się widząc, że Gibassier spi jeszcze.
Jakkolwiek ostrożnie otwierała dobra siostra, poruszenie drzwi zbudziło Gibassiera, który miał sen lekki; otworzył lewe oko i spojrzał nasamprzód na prawo; potem otworzył oko prawe i spojrzał na lewo. A sądząc się samym.
— Uf! odezwał się przecierając oczy i siadając na łóżku, śniło mi się właśnie, że mnie potrącały koła Fortuny... Co może znaczyć ten sen?
— Ja ci powiem, panie Gibassier, odpowiedział za nim Carmagnole.
Gibassier żywo się obrócił i spostrzegł południowca.
— Aha! rzekł, zdaje mi się, o ile mi pomięszane myśli przypomnieć pozwalają, że tej nocy miałem przyjemność odbywać drogę z waszą wielmożnością.
— Tak jest, odrzekł Carmagnole akcentem nie pozostawiającym wątpliwości, co do jego pochodzenia.
— Więc ze współziomkiem mam zaszczyt rozmawiać? zapytał Gibassier.
— Sądziłem, że wasza cześć pochodzisz z północy, odparł Carmagnole.
— O! odezwał się filozoficznie Gibassier, czyż ojczyzną nie jest ten zakątek ziemi, w którym znajdują się nasi przyjaciele? Ja pochodzę z północy, prawda, ale moim
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/788
Ta strona została przepisana.