Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/805

Ta strona została przepisana.

nieć na jajkach, którego nie chciała tańczyć na ulicy dla swego pierwszego mistrza.
Wilhelm Meister tworzy przez ten czas, patrzy na nią, uśmiecha się i wraca do wierszy.
Mówiliśmy, że Wilhelm Meister, to nasz poeta.
Obok Róży, spoczywa na ziemi, tlomacząc melancholijny uśmiech dziewczynki, ten drugi mały Mohikan boży, którego widzieliśmy u Brocanty, Babolin, ubrany w strój hiszpańskiego balladyna. Uzupełnia! on prawdziwy obraz, który Petrus przenosi na płótno.
Petrus jest zawsze tym samym młodzieńcem, pół artystą, pół arystokratą o pięknem i szlachetnem obliczu. Tylko twarz jego chmurzy powłoka smutku, wyraźniejsza jeszcze przy gorzkim uśmiechu, przechodzącym chwilami po ustach jego. Gorzki ten uśmiech, to myśl tajna, wewnętrzna, wydobywająca się na zewnątrz; nie ma ona nic wspólnego ani z tem co czyni, ani z tem co mówi. Maluje on bowiem obraz przedstawiający Minę tańcującą przed Wilhelmem Meistrem. Mówi zaś:
— I cóż, Janie Robercie, czy skończona piosenka Miny? Widzisz że Justyn czeka.
A o czem on myśli? Co sprowadza ten gorzki uśmiech na jego usta? Oto w tej chwili, kiedy kończy swój obraz, nad którym pracuje od trzech tygodni, i pyta się Jana Roberta: czy już skończyłeś, a chustką batystową ociera czoło zwilżone, to właśnie chwila w której piękna Regina de Lamothe-Houdan zaślubia hrabiego Rappta w kościele Saint-Germain-de-Prés.
Widzimy wszelako, iż jest pewna analogja pomiędzy tem, co się dzieje, a obrazem, który maluje Petrus.
Róża, pozująca na Minę Getego, jest wspomnieniem pięknej Reginy, którą on kocha tak głęboką miłością, i którą w tejże samej chwili traci na zawsze. Szara egzystencja młodej cyganeczki rozjaśniła się na chwilę przy świetnym blasku życia Reginy.
Ażeby mieć pozór do zajmowania się, chociaż bezpośrednio, córką marszałka, żona hrabiego Rappta, gdyż Regina ma zostać żoną jego rywala, Petrus wyszukał tej Róży, której nie znając jeszcze naszkicował już portret. Wynalazł ją, i z pomocą Salvatora skłonił nareszcie do przybycia do swej pracowni.
I widzicie, jak ta Róża pozuje, zachwyca pięknym stro-