Dał znak Petrusowi, ażeby zamilkł, a Janowi Robertowi i Justynowi, ażeby odeszli.
Babolin umknął także w swoją stronę.
Dziecko i pies, sami pozostali w pracowni. I dalejże wtedy oboje wydawać jedno nad drugie coraz głośniejsze okrzyki radości.
— O! mój piękny, mój dobry, mój kochany Brezylu! mówiła dziewczynka, więc to ty! ty jesteś! poznałeś mnie przecie?... Ja poznaję cię także!
A pies ze swej strony odpowiadał szczekaniem, pląsami, warczeniem, na znak, że radość jego nie mniejszą jest niż dziecka. Było coś tkliwego i zarazem strasznego w tej scenie.
Naraz Salvator, który daremnie wołał na psa nazwą Roland, zawołał nań „Brezyl“ tak jak dziewczynka.
Brezyl odwrócił się.
— Brezyl, powtórzył Salvator.
Brezyl jednym skokiem był przy swym panu, stanął na tylnych łapach, i oparł się przedniemi na jego plecach, wstrząsając głową z wyrazem szczęścia, do jakiego niktby nie przypuścił, że fizjognomia psa jest zdolną. Potem, chwytając go całemi zębiskami za aksamitną kurtkę, pociągnął w stronę Róży.
— Brezyl! Brezyl! powtarzało dziecko klaszcząc w ręce.
— Ale ty się mylisz, Różo, rzekł Salvator z zamiarem, mój pies nie nazywa się Brezyl, on się nazywa Roland.
— Ale gdzież tam! O! patrz pan: pójdź tu Brezyl.
I znowu pies odbiegł od pana i przyskoczył do dziecka.
Nie było wątpliwości: Róża i Brezyl widzieli się już raz, Róża i Brezyl znali się. Ale kiedy? Zapewne w tym czasie, którego Róża nigdy bez zgrozy wspomnieć nie mogła, z którego wypadki wywarły na niej tak głębokie wrażenie, że ich nawet swemu przyjacielowi Salvatorowi opowiedzieć nie chciała.
Ciekawość obecnych tej scenie, nawet Petrusa jakkolwiek mocno zajętego własną swoją sprawą, doszła do najwyższego stopnia.
Jan Robert chciał zadać kilka pytań Róży, ale Salvator ujął go za rękę i dał znak milczenia. Przypomniał on sobie wykrzyknik Róży, który wyrwał się jej podczas gorączki: „O! nie zabijaj mnie, pani Gerard!“ Przypomniał sobie, że Brocanta, jak mówiła, znalazła ją uciekającą przez
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/814
Ta strona została przepisana.