wam się Salvator; przyjmij to imię jako znak dobrej wróżby; oznacza ono „zbawcę“.
— Salvator! powtórzyła dziewica. Piękne imię, któremu ufam.
— Jest jeszcze inne, któremu pani zaufasz więcej.
— Już je pan raz wymówiłeś, prawda?... Justyn.
— Tak.
— To pan znasz Justyna?
— O czwartej po południu jeszczem się z nim widział.
— A czy nie przestał mnie kochać?
— Uwielbia cię, pani!
— Biedny Justyn, zapewne musi być bardzo niespokojny?
— Jest w rozpaczy.
— Tak: ale mu pan powiesz, żeś mnie widział, prawda? Powiesz mu pan, że ja go zawsze kocham, tylko jego, że nigdy nikogo innego kochać nie będę, a umrę raczej wpierw, niżby mnie inny miał posiąść.
— Opowiem mu, com widział i słyszał, ale posłuchaj mnie pani. Powinniśmy skorzystać z tej dziwnej kombinacji wypadków, która, kiedy innej poszukuję zbrodni, zaprowadziła mnie na inną. Nie ma chwili do stracenia, dzień się zbliża. Masz mi pani tyle rzeczy do opowiedzenia, które ja muszę wiedzieć, które wiedzieć musi Justyn...
Mina uczyniła poruszenie.
— Ja tedy zacznę, ażebyś pani nie miała żadnej wątpliwości. Pani będziesz opowiadać wtedy, jak dowiesz się do kogo stosują się twe słowa.
— To niepotrzebne, panie!
— Będę opowiadał o Justynie.
— O! słucham.
Mina usiadła na ławce, robiąc przy sobie Salvatorowi miejsce, tak upragnione przez Loredana.
Brezyl byłby chętnie powrócił w gęstwinę, ale na rozkaz pana musiał położyć się przy jego i Miny nogach.
— Bądź pozdrowiony, panie, który przybywasz od tego anioła dobroci, co się zwie Justynem. Opowiedz mi wszystko, co on mówił, co czynił, kiedy nie zastał mnie w Wersalu.
— Będziesz pani wiedziała wszystko, odpowiedział Salvator, czule i po bratersku ściskając rękę, którą podawała mu Mina.
I opowiedział jej szczegół po szczególe wszystko co
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/842
Ta strona została przepisana.