Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/889

Ta strona została przepisana.

trusie! spojrzyj, tak blada jestem i drżąca... Bo oto, o mało nie straciłam cię na zawsze; o mało nie zostaliśmy rozłączeni na wieki! Ale jestem przy tobie, uspokój się; żadne mi już niebezpieczeństwo nie zagraża, jestem twoją, zupełnie“. Nie tak poszły rzeczy; dnie postępowały zwyczajną koleją; bez nieprzewidzianego wypadku, bez dobroczynnej katastrofy; godziny ubiegały jedna za drugą, minuta za minutą, sekunda za sekundą: chwila złowroga nadeszła, jak nadchodzi dla skazanego i po odrzuceniu na drodze prawa, następuje odrzucenie na drodze łaski, potem ksiądz, potem kat!
— Regino! Regino! a czemżeż ja jestem?... Dlaczego mnie przyzywasz? po co tu przyszedłem?
— Zaraz się dowiesz.
Petrus oczyma szukał zegara: w tej chwili w sąsiednim pokoju wybił pół godziny.
— O! powiedz mi pani prędko, odrzekł Petrus, bo według wszelkiego prawdopodobieństwa, nie długo mi już przy tobie bawić.
— A zkąd wiesz o tem, Petrusie, dlaczego na smutek mój odpowiadasz słowem gorzkiem?
— Ależ pani jesteś zamężną, od dziś dopiero! Mąż twój mieszka w tym samym domu, a jest godzina wpół do dwunastej...
— Posłuchaj, Petrusie, odparła Regina, jesteś człowiekiem wielkiego serca, zacnym, szlachetnej ziemi synem; zdawałoby się, żeś ty przyszedł na świat i wzrósł w innym wieku... Posiadasz odwagę i niewinność, wzniosłość i prawość dawnych rycerzy. Niewinność twoja nie przypuszcza podstępu, prawość nie przypuszcza kłamstwa; niezdolny wyrządzić zła, chyba zaślepiony jakąś namiętnością, ty wierzysz tylko w dobro. Świat, w którym ja żyję, mój przyjacielu, całkiem inny jest od tego, w którym żyjesz w marzeniu: to co u nas wydaje się prostem, tobie wydałoby się niegodnem; to co u nas jest naturalnem, dla ciebie byłoby wstrętnem... Dlatego też czekałam na ciebie, ażeby ci wypowiedzieć udręczenie moje, dlatego wyglądałam tego wieczora, ażeby cię przypuścić do czegoś, nakształt wyjawienia zbrodni.
— Zbrodni! powtórzył Petrus. Co pani przez to rozumiesz?
— Zbrodni, powtarzam, Petrusie.