Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/905

Ta strona została przepisana.

walnym deszczem wzburzone jezioro, wybuchło nagle. Padła na fotel z okrzykiem i dwa strumienie łez spłynęły po jej twarzy.

VI.
Pogadanka miłosna.

W chwili gdy Nana zamykała drzwi, gdy Regina napoły omdlała padła na fotel, Petrus wychodził z oranżerji, blady, z czołem potem oblanem, ale z oczyma promieniejącemi radością.
I rzeczywiście, jeżeli duszę czystą i serce prawe zgrozą i wstrętem przejął ten tajemny dramat, którego był świadkiem, za to męczeńskie położenie Reginy ukazało mu się w całej wielkości, a głębokie współczucie, jakie w nim obudziła ofiara, prawie zasłoniło mu kata.
Petrus zwolna zbliżył się do Reginy, ale ona słysząc go podchodzącego, zarzuciła obie ręce na twarz i pozostała w postawie skazańca mającego usłyszeć wyrok.
Rzekłbyś, iż obawiała się, ażeby hańba jej męża i występek matki nie odbiły się na niej; z obawy więc, ażeby kochanek nie zobaczył jej rumieńca, zakryła twarz pięknemi rączkami.
Petrus zrozumiał walkę, jaka toczyła się w niej, wstydliwe wzruszenie, jakie w niej się zbudziło: ukląkł na jedno kolano, a głosem cichym lecz silnym, mówił, a raczej szeptał jakby piosnkę dla uśpienia dziecka:
— O, moja piękna Regino, kochałem cię tylko tak, jak młodą panienkę; teraz czczę ciebie, jak męczennicę! Zbrodnia, której jesteś ofiarą, zmiast padać na ciebie i kalać twą szatę niewinności, przeciwnie, całą twą piękność w oczach moich wyświeca! Możesz więc patrzeć na mnie bez wstydu i bez obawy, bo to ja raczej wstydzić się powinienem, żem jest tak ciebie niegodny. Od tej chwili jesteś dla mnie świętą, a miłość moja się wzniesie nad powszednie uczucie, by dosięgnąć mogła aż do ciebie. O! Regino, kocham cię, kocham!... mam dla ciebie tę cześć, jaką miałbym dla matki, gdyby żyła; mam dla ciebie niewymowną czułość, jaką miałbym był dla siostry, gdyby siostrę dało mi niebo.