Młoda kobieta schyliła głowę.
Idąc we wszystkiem za danym sobie przykładem, Petrus złożył drżące usta na czole Reginy, i zamiast nożyczek, palcami odgarniając piękne włosy jej:
— A! wyrzekł z cicha, tyś anioł czystości.
— Więc co? zapytała Regina.
— Nie śmiem.
— Utnij, Petrusie.
— Nie! nie! zdaje mi się, że popełniłbym świętokradztwo, że każdy z tych pięknych włosów przyjmuje życie od ciebie, a oddzielony, wyrzucać mi będzie śmierć swoją.
— Utnij, rzekła Regina, ja tak chcę.
Petrus wybrał splot, zamknął oczy i obciął.
Regina wstała.
— Daj mi go! rzekła.
Petrus podał jej włosy, gorąco je wprzód ucałowawszy.
Regina położyła je obok włosów Petrusa, które odwinęła z palca, a zmotawszy razem, jak nitki jedwabne, związała po obu końcach. Podając wtedy jeden koniec Petrusowi a drugi trzymając sama, przecięła włosy na dwoje.
— Niechaj tak, rzekła, nić naszego życia na zawsze się splecie i przetnie razem!
I po raz ostatni białe swe czoło podając młodzieńcowi, zadzwoniła na starą Nanę, która czekała w przedpokoju.
— Wyprowadź pana przez furtkę ogrodową, moja Nano, odezwała się do staruszki.
Petrus spojrzał na nią po raz ostatni oczyma, w które przeszła cała jego dusza i poszedł za Naną.
Wieżyca Penhoel, szczątek feudalnego zamku z XIII. wieku, zburzonego podczas wojny Wandejskiej, leżała o kilka mil od Quimper, na wybrzeżu tej części Oceanu, którą nazywają „morzem dzikiem.“ Umieszczona na wysmukłej skale, otoczona zaroślami jałowcu i wrzosu, panowała nad falami Atlantyku, jak orle gniazdo, jak strażnica przeznaczona do witania żagli, ukazujących się na Oceanie.
Z przeciwnej strony Oceanu, to jest od strony zacho-