Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/925

Ta strona została przepisana.

smutno mi było, przeczucia złowrogie mnie opadały. W jego pokoju świeciło się, więc zdziwiony że nie spi jeszcze o trzeciej rano, poszedłem do niego. Czy wiesz księże czem był zajęty? Oto studjował język hebrajski. Szczególna to była organizacja; inteligencja wyższa... On pragnął wszystko umieć, zgłębić wszystko! To nie miłość ojcowska mnie zaślepia, spytaj księże nauczycieli, kolegów jego, wszystkich tych co go znali... I oto kilka funtów węgla, trochę dymu i czadu, zabiło człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga! Czyż to nie wygląda na pośmiewisko?...
Dominik powstał i w milczeniu podał hrabiemu rękę.
— O czem rozmawialiście z sobą, jak byliście razem? zapytał ojciec nieszczęśliwy.
— O Bogu i o tobie panie.
— O mnie?
— On cię tak kochał!
— O! kochał więcej kobietę niż mnie, skoro miłość dla ojca nie przeszkodziła mu umrzeć dla tej kobiety.
Potem zaczął jak gdyby odpowiadając na własne myśli:
— Tak, musi to być równowaga w naturze. Wszak Bóg rzekł do kobiety: „Opuścisz ojca i matkę, a pójdziesz za mężem“. On też opuścił nas i poszedł za kobietą w tę nieznaną krainę, którą śmiercią zowiemy...
— Spotkacie się tam kiedyś, panie hrabio.
— Czy tak myślisz ojcze? zapytał hrabia patrząc bystro na Dominika.
— Spodziewam się tego, panie! odpowiedział mnich.
— Wszak odpuściłeś mu grzech samobójstwa?
— Z głębi serca, panie.
— Ze względu na innych ojców, odpuszczenie twoje przeraża mnie księże. Jakaż to straszna zachęta, jeżeli uniewinniać będziemy samobójstwo!...
— O panie hrabio, śmierć twego syna to nie samobójstwo, to męczeństwo... Ktokolwiek rzuca się w przepaść dla ocalenia bliźniego, kraju, społeczeństwa, ja go rozgrzeszam. Syn twój panie hrabio padł ofiarą zdrady; ten, który mienił się jego przyjacielem oszukał go haniebnie... Gdyby prawo karało kłamstwo, śmierć nie byłaby ucieczką ludzi uczciwych.
— Dziękuję ci ojcze, za te słowa, rzekł hrabia, dają mi one nadzieję, że połączę się z moim Kolombanem w wieczności; pójdźmy go odwiedzić, dodał wstając.