przestanie łzy wylewać nad sobą? Powiem jej: „Dosyć tych łez, siostro moja; dosyć tych cierpień. Jeżeli wypłaczesz wszystkie łzy nad swoją własną niedolą, cóż ci zostanie na boleści drugich? Czy sądzisz, że ty jedna byłaś nieszczęśliwą na ziemi? Czy nie wiesz, że są tak głębokie nędze, iż oko twe zamknęłoby się z przerażenia na ich widok? Ja sama widziałam twarze, które łzy porywały tak, jak potok wąwozy. Ale znam również dusze dzielne w słabych ciałach, które zamiast płakać osuszały łzy innych, zamiast umierać walczyły!“
Wtedy Fragola, ciężko doświadczona w ośmnastym roku życia, opowiedziała Karmelicie swe życie pełne cierpień, bez przerwy, wypoczynku, które jednak zupełnie się odmieniło od czasu, w którym zawinęła do tego rozkosznego portu przy ulicy Macon, pod tchnienie miłości Salvatora.
Może kiedyś opowiemy ten żywot; ale kiedy i jak? Nie wiemy w tej chwili kiedy to będzie, zbyt zawikłani jesteśmy w szereg wypadków tworzących węzeł naszej opowieści.
Karmelita słuchała z płaczem i dreszczem. Następnie, pod ciężarem głębokiego wrażenia, rzekła:
— O! droga siostro, i ciebie boleść dotknęła... Ucałuj mnie, połączymy łzy naszej młodości, tak jak łączyłyśmy uciechy lat naszych dziecinnych.
Wtedy Fragola rzuciła się w objęcia swej przyjaciółki i obie w długim uścisku usłyszały głos anioła pocieszyciela, który białe swe skrzydła nad ich głowami rozwinął.
Karmelita następnie, wszedłszy w siebie mówiła po długiem milczeniu:
— Masz słuszność, droga i dobra Fragolo, słabe tylko dusze poddają się cierpieniu. Przeciwnie, serca jak twoje, przez cierpienie oczyszczają się i odradzają. Dziękuję ci za twą naukę. Od tej chwili pójdę za twoim przykładem, a jak ty uratowałaś się od śmierci przez miłość, tak ja, postanowiłam wrócić do życia przez pracę. „On“ raz mówił mi, że urodziłam się na wielką artystkę. Nie chcę, iżby się zawiódł: usta mojego Kolombana nie mogły skłamać... Zostanę wielką artystką, Fragolo. Powiadają, że częstokroć potrzeba jest cierpienia, ażeby się rozwinął wielki genjusz: nie zbywało mi na cierpieniu... Bogu niech będą dzięki, że spełnia się święta Jego wola! W sztuce
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/933
Ta strona została przepisana.