Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/120

Ta strona została przepisana.

— Wszak tak?... panno de Taverney — zapytała monarchini...
— Tak, Wasza Królewska Mość,, — odrzekła Andrea.
— Trzeba — dodała Królowa — aby pan de Charny opowiedział nam osobiście swój epizod, ze wszystkiemi szczegółami. Niechaj kto pójdzie po niego. Czy jest tu jeszcze?
Jeden z oficerów pośpieszył z rozkazem królowej. Jednocześnie Marja Antonina, rozglądając się dokoła, spostrzegła Filipa i niecierpliwa jak zwykle zawołała:
— Panie de Taverney, zobacz no pan...
Filip zaczerwienił się mocno; czuł, że powinien był uprzedzić życzenia monarchini. I puścił się na poszukiwania szczęśliwca, którego od chwili prezentacji nie spuszczał z oka ani na chwilę. Poszukiwanie było łatwe. Pan de Charny stawił się wkrótce w otoczeniu dwóch wysłańców królowej. Był to młodzieniec dwudziestokilkoletni, zręczny i szczupły, ramiona miał szerokie, nogę kształtną. Oblicze jego, rozumne i zarazem łagodne, stawało się dziwnie męskie za każdym razem, gdy zabłysły oczy jego wielkie i błękitne. Pomimo to, że powracał z wyprawy indyjskiej, płeć miał o tyle białą, o ile Filip ciemną; piękna i muskularna jego szyja jaśniejszą była, niż śnieżnej białości krawat. Zbliżywszy się do królowej, nie dał wcale poznać po sobie, że poznał królową i jej towarzyszkę. Zarzucany pytaniami oficerów — odpowiadał chętnie i uprzejmie, i zdawał się zapominać, że był król, z którym rozmawiał, królowa, która na niego patrzyła. Ta elegancja w obejściu zajęła bardzo Marję Antoninę.
— Panie de Charny — rzekła ona — te panie pragną gorąco, co jest zupełnie naturalne, bo i ja także bardzo sobie tego życzę, usłyszeć opowiadanie pańskie w sprawie okrętu Sewera; słuchamy więc.
— Najjaśniejsza Pani — odpowiedział młody marynarz — błagam Waszą Królewską Mość, nie przez skromność, lecz z pobudek wyższych, donioślejszych, o uwolnienie mnie od opowiadania o tem, czego dokonałem jako porucznik, na „Sewerze“. Dziesięciu oficerów, kolegów moich, zamierzało to samo zupełnie, jednocześnie ze mną uczynić. Pierwszy wziąłem się do dzieła, i oto cała moja zasługa. Nie chcę nadawać temu wypadkowi znaczenia legendy. Nie, Najjaśniejsza Pani, to niepodobna i serce