Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/121

Ta strona została przepisana.

Waszej Królewskiej Mości pojmie to z pewnością dobrze. Były komendant „Severa“ jest żołnierzem dzielnym, chociaż tego dnia stracił zupełnie głowę. Niestety! Najjaśniejsza Pani, nieraz najdzielniejszy może się zachwiać na chwilę. Wystarczyłoby było dziesięć minut jeszcze, aby był przyszedł do siebie; dlatego też zaklinam Waszą Królewską Mość, aby nie przeceniała zasługi mojego czynu, byłoby to potępieniem nieszczęsnego żołnierza, opłakującego chwilę zapomnienia.
— Dobrze! zgoda! — rzekła królowa, wzruszona do głębi i jaśniejącą radością, z powodu szlachetnego znalezienia się młodego oficera — dobrze!... Panie de Charny, jesteś człowiekiem prawdziwie zacnym, nie zawiodłam się na tobie.
Na te słowa de Charny podniósł głowę, szkarłat oblał jego młodą twarz; a oczy spoczęły na królowej i Andrei z rodzajem przestrachu.
— Trzeba — odezwała się po chwili królowa, — trzeba, abyście wiedzieli wszyscy, że pan de Charny, ten nieznany i świeżo przybyły, zanim został przedstawiony nam dzisiaj, dobrze już był nam znany, i zasłużył na podziw wszystkich kobiet. Wyobraźcie sobie, moje panie, że pan de Charny jest równie względny dla dam, jak nieubłagany dla anglików. Opowiadano mi o nim historję, która, uprzedzam zgóry, przynosi mu w mojem przekonaniu najwyższy zaszczyt.
— Najjaśniejsza Pani! — wyszeptał młody oficer.
Słowa królowej i obecność tego, do którego się odnosiły, podwoiły ogólną ciekawość.
Charny, z czołem oblanem potem, byłby dał cały rok życia, żeby mógł w tej chwili znajdować się w Indjach.
— Rzecz tak się miała — ciągnęła królowa — dwie damy, znajome moje, zapóźniły się i zostały przez tłumy zaskoczone. Niebezpieczeństwo zagrażało im wielkie Pan de Charny, wypadkiem, a raczej trafem szczęśliwym, przechodził właśnie tamtędy; rozproszył tłumy i nie znając swych protegowanych, bo trudno mu było poznać ich stanowisko, wziął obie pod swoją opiekę, i odprowadził bardzo daleko... bo dziesięć mil za Paryż, o ile mi się zdaje...
— Wasza Królewska Mość przecenia zasługę moją —